Otarł się o śmierć w wyścigu F1. Prawie spłonął, wraca do bolidu
W 2020 roku Romain Grosjean otarł się o śmierć w wyścigu Formuły 1. Lada chwila ponownie zasiądzie on w bolidzie królowej motosportu. Francuz poprowadzi auto Haasa podczas testów.
Przy okazji Grand Prix Bahrajnu w 2020 roku doszło do tragicznego wypadku z udziałem Romaina Grosjeana. Francuz z ogromną prędkością uderzył w barierki. Auto 39-latka nagle zaczęło płonąć.
Kierowca Haasa miał problem z opuszczeniem bolidu. Niewiele brakowało, aby doszło do tragedii. Słynny zawodnik spędził w ogniu kilkadziesiąt sekund. W efekcie doznał poważnych obrażeń dłoni.
Drastyczna sytuacja z udziałem Grosjeana sprawiła, że wycofał się ze ścigania w Formule 1. Jak się okazuje, lada chwila Francuz znów zasiądzie w bolidzie Haasa. Wszystko zostało już postanowione.
Inżynier wyścigowy znanego zespołu, Ayao Komatsu, dopiął swego i zorganizował swojemu byłemu podopiecznemu oficjalne pożegnanie. Grosjean pojedzie w testach odbywających się na Mugello.
- Jestem bardzo wdzięczny Gene'owi Haasowi i Ayao Komatsu za zaproszenie na testy na Mugello. Powrót za kierownicę bolidu F1 po prawie pięciu latach to dla mnie ogromne przeżycie. Cieszę się, że mogę to zrobić z moim dawnym zespołem. Będzie trochę czasu na wspomnienia - przyznał Francuz.
Po zakończeniu kariery w szeregach królowej motosportu Grosjean nie zrezygnował z wyścigów i przeniósł się do IndyCar.