"Jesteśmy gotowi do gry w ćwierćfinale". Djurgardens jątrzą po informacji o Bartoszu Salamonie

W próbce, którą pobrano od Salamona po rewanżowym meczu z Djurgardens w 1/8 finalu Ligi Konferencji, wykryto niedozwolony środek chlortalidon. Na razie piłkarz Lecha nie został zawieszony (powód wyjaśniamy TUTAJ). W najgorszym razie grozi mu kilkuletnia dyskwalifikacja.

Informacje o przypadku Salamona szybko dotarły do Szwecji. Głos w tej sprawie zabrali przedstawiciele Djurgardens, które przegrało dwumecz z Lechem 0:5.

- Niewiele wiemy, ale zakładamy, że wszystko zostało zrobione właściwie i w duchu fair play - stwierdził Bosse Andersson, menedżer klubu.

- Nie wiemy, czy możemy wejść na miejsce Lecha. UEFA musi sobie z tym poradzić. Jeśli nadarzy się okazja, to oczywiście jesteśmy gotowi do gry w ćwierćfinale w następny czwartek - dodał.

Na temat substancji, którą wykryto w organizmie Salamona wypowiedział się też przedstawiciel sztabu medycznego szwedzkiego klubu.

- To nie jest preparat, który przynosi fizyczne korzyści. Zwykle nie występuje w futbolu. Trudno dostrzec, co można zyskać na jego stosowaniu. Mogę sobie wyobrazić, że używa się go do ukrycia czegoś, ale trudno mi to komentować - stwierdził Kalle Barrling.

Warto zaznaczyć, że Lechowi nie grozi wykluczenie z europejskich pucharów nawet w przypadku, gdyby ostatecznie dowiedziono winę Salamona.