Kamil Stoch podsumował swój wybuch na temat polskiego związku. "Mam kaca moralnego"

Stoch nie gryzł się w język, komentując odejście Michala Doleżala. Skoczek był oburzony tym, że decyzja ta nie została skonsultowana z zawodnikami. Stwierdził nawet, że może sam sobie sfinansować szkoleniowca, aby pracować z osobą, z którą chce to robić. Szerzej o tym piszemy TUTAJ.

- Mam kaca moralnego po wczorajszym dniu. Ale dziś było przyjemnie. Cztery dni w Planicy były dobre, owocne, wszystkie skoki powyżej 220 metrów. Dużo przyjemności z tego czerpałem - przyznał Stoch na antenie "Eurosportu".

- Wiadomo, że wczoraj trzeba było coś zrobić, sytuacja nas do tego zmusiła. Zobaczymy, jak to się rozwinie. Słowo się rzekło, jest teraz trochę spokojnego czasu, bez nerwowych ruchów. Trzeba to dobrze poukładać, mądrze rozegrać i zobaczymy, jak to będzie. Na razie nie mamy trenera, więc nie wiem, kiedy wracam do treningów - kontynuował skoczek.

Kamil Stoch nie może zaliczyć tego sezonu do udanych. W klasyfikacji generalnej Pucharu Świata zajął dopiero 19. miejsce. Polak ma jednak nadzieję, że będzie to cenna lekcja na przyszłość.

- Zawsze uważam, że coś się dzieje po coś. Mam nadzieję, że ten sezon mnie wzmocni - podsumował.