Kibice Herthy nie wytrzymali klęski z Unionem. Zmusili piłkarzy do oddania koszulek. "Absolutne upokorzenie"

Hertha ma spore ambicje, ale na razie nijak nie potrafi ich zrealizować. Pieniądze są marnowane, czas tracony, a wyniki słabiutkie. W tym sezonie klub z Berlina walczy o utrzymanie w Bundeslidze. Może tylko marzyć o miejscu, które w tabeli zajmuje Union.

Szefowie Herhy uciekają się do rozpaczliwych ruchów - niedawno zatrudnili Felixa Magatha. Efektów nie ma. Kibice nie wytrzymali kolejnej klęski. Po porażce z Unionem zareagowali bardzo nerwowo. Wezwali swoich piłkarzy pod trybunę i zażądali od nich koszulek. Jak twierdzili - zawodnicy nie są godni, by je nosić.

- Nie wiem dokładnie, o co chodziło, ale chciałem uniknąć koszulki. Kibice domagali się, żebyśmy położyli koszulki pod trybuną. Wolałbym nie mówić o tym, o czym rozmawialiśmy z fanami - stwierdził Maximilian Mittelstaedt, kapitan Herthy.

Przypytywany przez media był też polski bramkarz Marcel Lotka, który dzięki kontuzjom konkurentów wskoczył do pierwszego składu.

- Maxi Mittelstaedt powiedział, że musimy zdjąć koszulki. Zrobiłem to, bo musiałem. Z szacunku dla kibiców, którzy oddali za nas wszystko - stwierdził Lotka.

Piłkarzom, którzy nie chcieli oddać koszulek, jak Santiago Ascacibarowi, były one odbierane. Argentyńczyk nasłuchał się też przekleństw.

O zachowanie kibiców i swoich piłkarzy był pytany dyrektor berlińskiego klubu Fredi Bobić.

- Nie zdjąłbym koszulki, noszę ją z dumą. Rozumiem frustrację kibiców. Dla nikogo z nas przegranie trzecich derbów z rzędu nie jest zabawne. Ale jesteśmy sportowcami. Staramy się, kibice nie muszą popadać w złość - powidział Bobić.

Oburzony całym zajściem był też Lothar Matthaus.

- Absolutne upokorzenie. Kibice posuwają się tam za daleko. Szkoda, że takie rzeczy się dzieją - podsumował ekspert Sky.