"Kibice zamiast radości mają aferę". Robert Lewandowski wyjaśnił zachowanie reprezentantów Polski

Polacy zakończyli zmagania w Katarze na etapie 1/8 finału. Podopieczni Czesława Michniewicza przegrali 1:3 z Francją, a następnego dnia wrócili do kraju. Sęk w tym, że tylko część piłkarzy poleciała razem do Polski. Niektórzy reprezentanci woleli na własną rękę skorzystać z okazji na urlop.

- Jeszcze zanim wyjechaliśmy do Kataru, z mojej strony i też ze strony wielu piłkarzy od razu była informacja, że będziemy chcieli po mundialu wyjechać od razu na jakieś krótkie wakacje - wytłumaczył Lewandowski w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego Onet".

- Ten mundial jest nietypowy, odbywa się w środku sezonu, jest bardzo mało czasu na odpoczynek. Nie chcieliśmy tracić czasu na podróże w tę i z powrotem. To od początku było ustalone, naprawdę wiedzieliśmy, że połowa piłkarzy nie wróci od razu do Polski - kontynuował kapitan reprezentacji Polski.

Samolot z reprezentantami Polski wylądował w poniedziałkowy wieczór przy wojskowym terminalu na Okęciu w Warszawie. Piłkarze nie zdecydowali się na rozmowę z mediami czy wyjście do kibiców, którzy czekali na lotnisku w nadziei na zdobycie autografów czy zdjęć z ulubieńcami.

- Myślę, że tu był jakiś problem komunikacyjny, bo nikt o tym nie zdecydował po ostatnim meczu, tylko zanim w ogóle wyjechaliśmy do Kataru. Choć oczywiście rozczarowanie rozumiem kibiców, którzy czekali na lotnisku - zaznaczył Lewandowski.

- Ktoś powinien o tym pomyśleć wcześniej i może udałoby się uniknąć takiej sytuacji. Tak jak powiedziałem wcześniej, kibice też są ofiarami całej tej sytuacji, bo zamiast radości mają aferę. Bardzo mi z tego powodu przykro - dodał napastnik.