Kierunek: Rosja. Premier Liga bierze przykład z Serie A i coraz chętniej sięga po piłkarzy z Ekstraklasy

Kierunek: Rosja. Premier Liga bierze przykład z Serie A i coraz chętniej sięga po Polaków
Bukharev Oleg / shutterstock.com
Kiedyś polscy piłkarze namiętnie wyjeżdżali do ligi niemieckiej, później modny był kierunek włoski. Jednak co niektórzy zamiast zajadać się sycylijskim makaronem, wolą… bardziej słowiańskie klimaty. Nie Zachód, nie Południe, a Wschód wyciąga do nas ręce i pcha coraz mocniej w objęcia „mateczki Rosji”, która z otwartymi ramionami przyjęła już siedmiu przybyszów znad Wisły. Czy dołączą do nich kolejni? I co czeka naszych piłkarzy w największym kraju świata?
Premier Liga to szósta najsilniejsza liga Europy. W rankingu UEFA wyprzedza między innymi Portugalię, Belgię czy Holandię, dzięki czemu jest bardzo atrakcyjnym miejscem pod kątem potencjalnej gry w europejskich pucharach. Grając w lidze spod szyldu niedźwiedzia, mamy do dyspozycji tyle samo miejsce w LM i LE co drużyny na co dzień grające w Ligue1!
Dalsza część tekstu pod wideo
Łatwa droga do największych rozgrywek na Starym Kontynencie, duże pieniądze i długie kontrakty, piękne rosyjskie miasta i jeszcze piękniejsze kobiety, język zbliżony do naszego… Nic dziwnego, że Premier Ligę wybiera coraz więcej zawodników rodzimej Ekstraklasy. O co w tym sezonie powalczy nasza szczęśliwa siódemka?

Proste zasady i mocna pucharowa pozycja

Jeszcze kilka lat temu liga rosyjska grała systemem wiosna-jesień. Sezon 2011/2012 był pierwszym, w którym postawiono na sprawdzony europejski schemat czyli format jesień- wiosna. W rozgrywkach Premier Ligi uczestniczy 16 drużyn, które grają 30 kolejek, a najlepsza z ekip otrzymuje tytuł mistrza Rosji. Zero kombinacji, grup mistrzowskich i spadkowych czy dzielenia punktów.
Zespół, który zajmie drugie miejsce w lidze, z automatu gra w fazie grupowej Ligi Mistrzów (oczywiście wraz ze zwycięzcą rozgrywek). Ostatnia ekipa na podium startuje w eliminacjach Champions League, a kluby z miejsc czwartego i piątego oraz zwycięzca Pucharu Rosji występują w rozgrywkach Ligi Europy.
Z najwyższej ligi spadają dwie ostatnie drużyny, a trzecia i czwarta od końca po zakończeniu sezonu grają baraże o zachowanie pierwszoligowego bytu z trzecią i czwartą ekipą Pierwszej Dywizji.
Ze względu na ogromne odległości terminarz musi być układany z uwzględnieniem pucharów europejskich i krajowych, ponieważ niektóre wyjazdy oznaczają podróże równe połowie długości równika, co dla zawodników musi być niewyobrażalnie wyczerpujące. Na szczęście w kampanii 2019/2020 nie będzie żadnej drużyny ze wschodnich rubieży Federacji Rosyjskiej.
W takich warunkach w nadchodzącym sezonie przyjdzie grać 7 zawodnikom z polskim paszportem. Każdy z nich ma nieco inne ambicje i cele do zrealizowania.

GRZEGORZ KRYCHOWIAK (Lokomotiw Moskwa) – stać się gwiazdą całej ligi

Wszyscy zastanawialiśmy się jak nisko może upaść Grzegorz Krychowiak, gdy po nieudanym sezonie w West Bromwich Albion (zakończonym zresztą spadkiem do Championship) przenosił się do moskiewskiego Lokomotiwu. Wcześniej 2 triumfy w LE, transfer do PSG, a następnie równia pochyła (w pewnym momencie już nawet nie pochyła, tylko skierowana prosto w dół).
Niejeden kibic widział też w Moskwie po prostu „zakupowy” cel dla Grzegorza i jego partnerki. Hiszpańskie wycieczki do Madrytu, Paryż, teraz wschodnia stolica mody, a granie w piłkę schodziło na dalszy plan.
Na szczęście okazało się, że Krychowiak tak samo jak dobrych ubrań wciąż pragnie zwycięstw i trofeów. Pomimo słabego początku (punktowo, bo jeśli chodzi o minuty na boisku to „Krycha” grał od deski do deski), środkowy pomocnik zaczął mozolnie odbudowywać swoją markę, z której słynął podczas pierwszej przygody we Francji i występów w barwach Sevilli.
Dobry Krychowiak to regularnie grający Krychowiak. Doskonale wiemy o tym oglądając mecze reprezentacji, gdzie pomocnik jeszcze w barwach WBA wyglądał jakby miał za ciasne buty i spadające spodenki. Zły timing, kiepska skuteczność, sporo fauli i dużo niewymuszonych błędów.
O tym, że Grzegorz aby być dobrym musi nieprzerwanie grać tydzień w tydzień wiedzieli również w Moskwie. Trener Jurij Semin był bardzo konsekwentny w swoich wyborach, wstawiając Polaka tam gdzie akurat miał potrzebę. Środek obrony, defensywny pomocnik, środek pola, a czasem nawet jako klasyczna „dycha”. Byleby odbudować dwukrotnego triumfatora LE.
Nie napiszemy, że te działania przerosły nasze najśmielsze oczekiwania. Ale na pewno przyniosły oczekiwany efekt. Krychowiak stał się ulubieńcem kibiców, w lidze rozegrał 27 na 30 możliwych meczów (2 ominął za zawieszenia za kartki), w Lidze Mistrzów 6 spotkań od początku do końca, do tego zdobył Puchar Rosji, a nawet założył opaskę kapitańską w starciu z Jenisejem.
Cel na następny sezon? Minimum to powtórzyć wyniki z bieżącej kampanii. Ale na pewno 2. miejsce w lidze i oklep w Lidze Mistrzów nie satysfakcjonuje ani Lokomotiwu, ani jego uniwersalnego pomocnika. Czekamy na potwierdzenie dobrej dyspozycji i jeszcze lepsze wyniki Grzegorza w następnym sezonie.

MACIEJ RYBUS (Lokomotiw Moskwa) - być zdrowym i grać

Czy którykolwiek Polak osiągnął w Rosji więcej niż Maciej Rybus? Mistrzostwo kraju poza nim zdobył tylko Rafał Murawski (ale on w zwycięskim sezonie zagrał jedynie 7 spotkań), a w ilości rozegranych meczów „Rybka” wyprzedził w tym sezonie Janusza Gola.
Bierzemy na siebie całą odpowiedzialność za stwierdzenie: Maciej Rybus jest najlepszym Polakiem, jaki dotychczas grał w Rosji. Już w barwach Tereka udowadniał, że czuje się tu jak ryba w wodzie. W sezonie 15/16 w 28 meczach ustrzelił 8 bramek i dodał do tego 3 asysty, po czym udał się na podbój Ligue1. Ledwie wrócił do Moskwy, a już dopisał do konta mistrzostwo i puchar kraju.
Gdyby nie kontuzje, Rybus byłby etatowym lewym obrońcą kadry, a w lidze rosyjskiej miałby rozegranych pewno z 200 meczów, zamiast 137. Przez całą karierę samych ligowych meczów ominął około 60, nie licząc pucharowych i reprezentacyjnych. W rankingu kontuzjogenności postawilibyśmy go gdzieś pomiędzy Balem a Woodgatem.
Prognoza na kolejny sezon? Taka sama jak co roku. Jeśli „Rybka” będzie zdrowy, to ma papiery na bycie najlepszym lewym defensorem ligi. Niestety coraz trudniej nam w to uwierzyć. Czy wiecie, że Maciej ostatni (i dotychczas jedyny) sezon z ponad 30 spotkaniami w klubie zaliczył jeszcze w barwach klubu z Czeczenii?

MACIEJ WILUSZ (FK Rostów) - powalczyć o grę w kadrze

Kiedy stoper wyjeżdżał z Poznania jedni pukali się w głowę, uważając że kontuzjogenny i „elektryczny” zawodnik przepadnie w Rosji szybciej niż butelka wódki na tutejszej imprezie. Drudzy natomiast gratulowali „Kolejorzowi” szybkiego i bezbolesnego wypchnięcia z Bułgarskiej 4-krotnego reprezentanta kraju.
Tymczasem piłkarz, który zasłynął parę lat temu powołaniem do reprezentacji pomimo gry w zaledwie 1. lidze, z marszu stał się pewnym punktem ekipy z Rostowa. W pierwszym sezonie rozegrał 26 z możliwych 30 meczów, a w minionej kampanii do momentu kontuzji meldował się na murawie we wszystkich spotkaniach, nie będąc zmienianym ani razu.
Świetne występy i pewne kierowanie obroną FK sprawiło, że rostowianie balansowali w lidze między 2. a 5. miejscem. W międzyczasie Bednarek i Pazdan nie grali w swoich macierzystych klubach, w związku z czym coraz większa rzesza kibiców dopominała się o powołanie rosłego stopera do kadry.
Niestety po kontuzji Wilusza defensywa nie spisywała się już tak dobrze jak wcześniej i zespół z Rostowa zakończył rozgrywki na 7. miejscu. Mamy nadzieję, że co się odwlecze to nie uciecze, a wychowanek Śląska jeszcze pokaże nam na co naprawdę go stać. Tym bardziej, że po kontuzji zdaje się już nie być śladu, a sam piłkarz może ze spokojem przygotowywać się do kolejnego sezonu.

DAMIAN SZYMAŃSKI (Achmat Grozny) - udowodnić, że Brzęczek się nie mylił

Każdy selekcjoner ma swoich zaufanych grajków, których nieraz ciągnie do kadry za uszy. Szymański zdecydowanie należy do zacnego grona Jerzego Brzęczka, w którym zajmuje miejsce między Arkadiuszem Recą a Jakubem Błaszczykowskim.
Jednakże były kapitan Wisły Płock po transferze do zdecydowanie mocniejszej od Ekstraklasy ligi rosyjskiej poczyna sobie w niej całkiem nieźle. Póki co zagrał w 9 spotkaniach (na 13), w większości wychodząc na murawę w podstawowej jedenastce.
Cóż, w przypadku urodzonego w Kraśniku pomocnika dopiero czas zweryfikuje jego piłkarską jakość. W Polsce był jednym z najlepszych ligowych pomocników, w Rosji może nie być nawet najlepszym Szymańskim w lidze. Początek Damian ma całkiem niezły i póki gra w pierwszym składzie Achmata, to o jego rozwój możemy być spokojni.

SEBASTIAN SZYMAŃSKI (Dynamo Moskwa) - pograć, postrzelać i pójść dalej

Kariera 20-latka wreszcie nabrała rozpędu. Po 3 sezonach w Ekstraklasie wychowanek TOP 54 Biała Podlaska ma zamiar rozwinąć się w zagranicznej lidze i zacząć pukać do bram pierwszej reprezentacji. Sportowo na pewno bliżej będzie miał z Moskwy niż dotychczas z Warszawy.
W nastawionym na utrzymanie się w lidze Dynamie ma być kołem zamachowym fatalnie działającej ofensywy. Moskwianie w 30 spotkaniach strzelili zaledwie 28 bramek i gdyby nie fenomenalna defensywa (równowaga idealna- straconych goli również było 28), najsłabszy klub w stolicy szykowałby się właśnie do gry na drugim poziomie rozgrywkowym.
Dużym plusem dla młodego pomocnika będzie stosunkowo łatwa aklimatyzacja, bo na VTB-Arenie znajdzie starych znajomych z ligi polskiej.
Czego można oczekiwać po występach Szymańskiego w Premier Lidze? Jeśli utrzyma poziom z Legii i kadry młodzieżowej, to ze spokojem po roku zgłoszą się po niego silniejsze kluby. Oby tylko chłopak zaczął częściej odwiedzać klubową kuchnię i siłownię. Przy 60 kg obecnej masy Tetteh połamie go przy pierwszym treningu…

KONRAD MICHALAK (Achmat Grozny) - grać, a nie tylko biegać

Majstersztyk Lechii Gdańsk. Sprzedać gościa, który w 23 ekstraklasowych meczach jako skrzydłowy zaliczył jedną bramkę i dwie asysty to naprawdę niesamowity wyczyn. A jeśli dodamy do tego kwotę transferu (1,5 miliona euro) przy wycenie samego piłkarza na jakieś 400 tys. euro, to ręce same składają się do gratulacji dla pana Adama Mandziary.
Fakt faktem Michalak potrafi naprawdę nieźle galopować, ale na mocniejszą od polskiej ligę rosyjską to może być zdecydowanie za mało. Co prawda młodzieżowy reprezentant Polski całkiem korzystnie zaprezentował się na młodzieżowym Euro we Włoszech, ale jedna jaskółka wiosny nie czyni.
Na korzyść skrzydłowego przemawia niewielka konkurencja na jego pozycji w klubie z Groznego oraz suma transferu, bo 1,5 miliona to całkiem wysoka kwota, której klub na pewno w ciemno nie wyrzuciły w błoto. Mniej robienia wiatru, a więcej gry w piłkę i być może Michalak nas jeszcze miło zaskoczy.

RAFAŁ AUGUSTYNIAK (Ural Jekaterynburg) - wygrać walkę o pierwszy skład

Były pomocnik Miedzi do klubu przychodzi w pierwszej kolejności na ławkę rezerwowych. W Uralu rywalizować będzie z bardzo solidnym Petrusem Boumalem i legendą tej drużyny, Artemem Fidlerem. Augustyniak rywalizacji się jednak nie boi i jest gotowy na nowe wyzwania, a obrany kierunek wydaje się być dobrze zaplanowany. No i miasto oryginalne i ciekawe…
Solidnym ligowcem interesowało się wiele klubów Ekstraklasy, on wybrał jednak 10. drużynę rosyjskiej Premier Ligi. Słuszna decyzja, bo i kasy więcej i liga bardziej fizyczna i przede wszystkim sportowy poziom lepszy o jakieś 3 klasy.
25-letni zawodnik może okazać się największą niespodzianką rosyjskiej ligi. Nikt nie spodziewał się takiego transferu po spadkowiczu z E-klapy, a więc i oczekiwania względem Augustyniaka nie są zbyt wygórowane. A jeśli gra się bez presji, to na boisku można wyczyniać piłkarskie cuda. Nawet jeśli jest się tylko rzemieślnikiem, a nie artystą futbolu.
Adrian Jankowski

Przeczytaj również