Krychowiak: Przeszedłbym do PSG drugi raz

Krychowiak: Przeszedłbym do PSG drugi raz
Tomasz Bidermann / Shutterstock.com
Przeżywa ostatnio trudny czas w klubie, ale nadal jest czołową postacią reprezentacji Polski. Przed meczem z Danią Grzegorz Krychowiak opowiedział "Przeglądowi Sportowemu" o życiu w nowym klubie, zahaczył też temat kadry Adama Nawałki.


Dalsza część tekstu pod wideo
Pomocnik latem tego razu wraz z Unai Emerym zamienił Sevillę na Paryż. U trenera, u którego grał pierwsze skrzypce w klubie z Andaluzji, z miejsca miał stać się ważnym zawodnikiem mistrzów Francji. Stało się jednak inaczej. 26-letni piłkarz do tej pory zagrał w raptem pięciu meczach PSG, z czego trzy zaczął od pierwszej minuty. Nie tak z pewnością wyobrażał sobie początek przygody w Paryżu, o czym zresztą mówi otwarcie.


"Przegądowi" Krychowiak opowiada jednak, że jest bardzo cierpliwy i nie panikuje, bo trafił do ekipy, w której jest gigantyczna konkurencja. Nie zamierza jednak składać broni: - Wewnętrznie nie akceptuję, że nie jestem w podstawowej jedenastce, ale zaciskam zęby i trenuję najciężej jak potrafię - deklaruje.


As naszej reprezentacji dodaje również, że nie zmieniłby swojej decyzji z lata tego roku: - Gdybym miał jeszcze raz podjąć decyzję na temat przenosin do Paryża, byłaby ona identyczna.


Krychowiak zaznacza, że nie zamierza zwalać winy za swoją sytuację na kogokolwiek. Uważa, że sam jest odpowiedzialny za to, w jakim punkcie kariery się znalazł i tylko własną pracą na treningach może sprawić, że dostanie więcej szans gry.


Przed dzisiejszym meczem z Danią gracz PSG przestrzega, by nie stawiać naszej kadry na pozycji znacznie lepszej drużyny: - Nie ukrywam, że nie czuję się faworytem przed tym meczem - mówi. I dodaje, że rywal z jednej strony dysponuje zawodnikami o świetnych warunkach fizycznych, z drugiej - są to zawodnicy, którzy nie stronią od technicznej gry. 


Krychowiak wie jednak, jakie są oczekiwania, dlatego zapowiada walkę o pełną pulę: - Zwycięstwa pozwoliłyby zapomnieć na dobre o wpadce w Kazachstanie. Cel to sześć punktów.
Źródło: Przegląd Sportowy

Przeczytaj również