Lech Poznań uchronił się przed klęską. Po dogrywce pokonał Islandczyków i wciąż walczy o puchary [WIDEO]

Lech Poznań uchronił się przed klęską. Po dogrywce pokonał Islandczyków i wciąż walczy o puchary [WIDEO]
Pawel Jaskolka / PressFocus
Lech Poznań zagra w decydującej rundzie eliminacji do Ligi Konferencji. W czwartkowy wieczór "Kolejorz" wygrał przed własną publicznością 4:1 z Vikingurem Reykjavik. Do wyłonienia zwycięzcy potrzebna była jednak dogrywka.
Przed tygodniem mistrzowie Polski sensacyjnie przegrali na wyjeździe z zespołem z Islandii 0:1. Przed rewanżem nastroje w Poznaniu nie były więc najlepsze, bo Lech od początku sezonu zdecydowanie zawodził.
Dalsza część tekstu pod wideo
Pierwsze fragmenty drugiego meczu z Vikingurem także nie napawały optymizmem. Początkowo to goście mieli lepsze okazje na gola. Gdyby z kilkunastu metrów lepiej przymierzył Andrason, zespół z Reykjaviku mógłby prowadzić przy Bułgarskiej. Po strzale Gudjonssona sytuację uratował natomiast Filip Bednarek.
Z biegiem czasu Lech zaczął przejmować inicjatywę. W jednej z akcji gospodarze oddali aż cztery strzały, ale niemal wszystkie były blokowane. Wreszcie w 32. minucie niemoc gospodarzy przełamał Mikael Ishak.
Stracony gol zdecydowanie podciął skrzydła Islandczykom i napędził "Kolejorza". Jeszcze przed przerwą znakomitym dośrodkowaniem w pole karne popisał się Joel Pereira, a z bliska formalności dopełnił Kristoffer Velde.
Tym samym mistrzowie Polski mieli już zaliczkę, która dawała im awans do kolejnej rundy. Nie brakowało jednak także złych wieści - po przerwie kontuzji doznał Antonio Milić, który musiał opuścić boisko.
W 56. minucie mogło być 3:0, lecz sytuacji sam na sam z bramkarzem nie wykorzystał Ishak. Kwadrans później obok bramki uderzył Kwekweskiri, ale z biegiem czasu "Kolejorz" miał jeszcze lepsze okazje.
Gospodarzom brakowało jednak skuteczności. Najpierw po podaniu od Amarala w słupek trafił Ishak. Później to Portugalczyk dwukrotnie przegrał natomiast pojedynek z wychodzącym bramkarzem.
Lech miał mnóstwo okazji na gola i nie wykorzystał żadnej z nich. W 95. minucie zemściło się to na "Kolejorzu". Do wyrównania w dwumeczu sensacyjnie doprowadził Djurić. Więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ.
Konieczna była więc dogrywka. W niej Lech zdołał się na szczęście otrząsnąć po ciosie, jaki dostał na koniec drugiej połowy. Jeszcze w pierwszej części dodatkowego czasu "Kolejorz" trafił na 3:1.
Dobrą akcję przeprowadziło dwóch młody zawodników mistrza Polski. Michał Skóraś podał do Filipa Marchwińskiego, ten oddał strzał, a piłka przeszła po ręce bramkarza i zatrzepotała w siatce.
W końcówce Islandyczycy musieli radzić sobie w dziesiątkę, bo za drugą żółtą kartkę z boiska wyleciał Magnusson. Później mistrzowie Polski mieli jeszcze rzut karny, który zmarnował Afonso Sousa.
Portugalczyk szybko się zrehabilitował, wykorzystując kolejną szansę na gola. Ostatecznie Lech wygrał 4:1 i awansował do kolejnej rundy. W niej zmierzy się z luksemburskim Dudelange. Więcej na ten temat piszemy TUTAJ.
Redakcja meczyki.pl
Maciej Pietrasik11 Aug 2022 · 23:05
Źródło: własne

Przeczytaj również