Lech Poznań uniknął "pocałunku śmierci". Połączyli to jak mało kto. "Zaskakujące"

Lech uniknął "pocałunku śmierci". Połączyli to jak mało kto. "Zaskakujące"
Paweł Jaskółka / PressFocus
Lech Poznań, tak jak Liverpool, po osiągnięciu dużego sukcesu nie zdecydował się na kompleksowe wzmocnienie drużyny. Przeprowadzono raptem kilka transferów, a nie wszystkie z nich okazały się pomocne dla Johna van den Broma. A mimo tego "Kolejorz" nieźle łączy zmagania w Ekstraklasie z ciągłą grą w Lidze Konferencji Europy. Oczywiście epitet ten związany jest z kiepską postawą pucharowiczów we wcześniejszych sezonach.
Lech Poznań nie musiał długo czekać na powrót do europejskich pucharów. Jeszcze w sezonie 2020/21 "Kolejorz" grał w Lidze Europy, gdzie ostatecznie wypadł bardzo blado. Teraz podopiecznym Johna van den Broma dane jest rywalizować w Lidze Konferencji Europy.
Dalsza część tekstu pod wideo
To z jednej strony duży zaszczyt i zastrzyk finansowy, a z drugiej spory problem. Szczególnie wtedy, gdy kadra jawi się jako niekompletna, co utrudnia grę również w środku tygodnia. A jednak ekipa holenderskiego szkoleniowca relatywnie dobrze daje sobie radę. Jest wszak stosunkowo blisko awansu do fazy pucharowej LKE, a w Ekstraklasie może nie ma już większych szans na obronę tytułu mistrzowskiego, ale zajęcie choćby trzeciego miejsca jest stosunkowo realne.
Co więcej, wyniki osiągane przez poznaniaków - chociaż na pierwszy rzut oka nie powalają na kolana - są czymś nieprzeciętnym w skali polskiego futbolu. Krótko rzecz ujmując - w ostatnich pięciu latach nasi pucharowicze radzili sobie gorzej z łączeniem rozgrywek ligowych i europejskich niż obecnie czyni to "Kolejorz". Jednak o jakiej różnicy dokładnie mówimy?
W udzieleniu odpowiedzi na to pytanie pomoże poniższe zestawienie. Przyjrzałem się rezultatom każdej z 20 drużyn pucharowych w ostatnich latach. Pod uwagę brałem tylko ten okres, w którym dany zespół występował w zmaganiach europejskich (nawet jeśli były to kwalifikacje) i Ekstraklasie. Nie trzeba być Michałem Probierzem, by odkryć, że w istocie często konieczność łączenia rozgrywek oznaczała pocałunek śmierci.

SEZON 2018/19

Legia Warszawa
"Wojskowi", którzy byli wówczas urzędującymi mistrzami Polski, sezon rozpoczęli bardzo niewyraźnie. W pierwszej rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów udało się wprawdzie wyeliminować Cork City, ale wynik dwumeczu (3:0) nie napawał optymizmem przed kolejną fazą zmagań. Obawy potwierdziły się bardzo szybko, bo już 24 lipca 2018 roku Legia Warszawa przegrała ze Spartakiem Trnawa (0:2), czego nie zdołała nadrobić w wygranym rewanżu (1:0).
W konsekwencji tego stołeczny klub spadł do eliminacji do Ligi Europy, gdzie przygoda również nie trwała szczególnie długo. Na papierze warszawiacy mieli szczęście, bo trafili na Dudelange. W praktyce już 16 sierpnia zakończyli swoją przygodę z europejskimi pucharami, bo Luksemburczycy wygrali dwumecz (4:3).
Należy jednak oddać, że w tym czasie Legii dobrze wiodło się w Ekstraklasie. W czterech pierwszych spotkaniach zgromadziła siedem punktów i miała piąte miejsce w tabeli.
Jagiellonia Białystok
Jagiellonia, która do samego końca sezonu 2017/18 walczyła o mistrzostwo Ekstraklasy, nie miała szczególnego szczęścia w losowaniach europejskich pucharów w kolejnym sezonie. "Duma Podlasia" już na początku eliminacji do Ligi Europy musiała zmagać się z Rio Ave. Ostatecznie Portugalczyków udało się wyeliminować po bardzo emocjonującym dwumeczu (5:4), ale w kolejnej rundzie znacznie mocniejszy okazał się Gent (1:4).
W konsekwencji tego Jagiellonia pożegnała się z Europą na tym samym etapie co Legia. W Ekstraklasie była jednak jeszcze lepsza, bo po czterech kolejkach miała na swoim koncie dziewięć punktów, co dawało jej drugą lokatę.
Lech Poznań
W rozgrywkach 2018/19 połowa sierpnia stała się synonimem czarnego dnia dla polskiego futbolu. To właśnie wtedy swoją przygodę z Ligą Europy zakończyły Legia, Jagiellonia oraz Lech. "Kolejorz" odpadł z Genkiem, który w dwumeczu nie pozostawił zbyt wielu wątpliwości (1:4). Nikt zresztą nie wierzył w to, że Belgów uda się wyeliminować, bo wcześniej poznaniacy ledwo-ledwo przechodzili armeński Gandzasar Kapan (3:2) czy białoruski Szachcior Soligorsk (4:2 po dogrywce).
Niemniej w Ekstraklasie Lech nie miał sobie równych. Cztery kolejki, cztery zwycięstwa, trzy czyste konta i status lidera. Paradoksalnie zapaść "Kolejorza" przyszła dopiero po odpadnięciu z europejskich rozgrywek.
Górnik Zabrze
Górnik z całej zabawy wypisał się de facto jeszcze w lipcu, gdy przegrał z Trenczynem 0:1 w pierwszym meczu drugiej rundy eliminacji Ligi Europy. Później było jeszcze gorzej, bo w spotkaniu wyjazdowym zabrzanie zebrali cięgi i z boiska schodzili z wynikiem 1:4.
Sytuacji nie ratowała Ekstraklasa, bo na tamtym etapie rozegrano zaledwie dwie kolejki sezonu 2018/19. W nich Górnik wypadł blado, bo po remisach z Koroną Kielce i Wisłą Płock zajmował dopiero 10. lokatę.

SEZON 2019/20

Piast Gliwice
Frantisek Plach, uważany obecnie za jednego z najlepszych bramkarzy w Ekstraklasie, kilka lat temu miał opinię gościa, który ostatecznie zawalił europejską przygodę Piasta. Sensacyjni mistrzowie nie zdołali bowiem przenieść swojej jakości z polskich boisk, co poskutkowało brutalnym zderzeniem z eliminacjami. Z Ligi Mistrzów "Piastunki" wyrzuciło BATE (2:3), a z Ligi Europy (4:4, decydowały bramki na wyjeździe).
Co więcej, Waldemar Fornalik mógł kręcić nosem na wyniki w lidze, bo gliwiczanie stawiali wówczas wszystko na jedną kartę. To sprawiło, że w dwóch pierwszych kolejkach zgromadzili tylko jeden punkt i na bardzo wczesnym etapie sezonu był 11.
Legia Warszawa
Wreszcie przypadek zespołu, którego przygoda z europejskimi pucharami potrwała nieco dłużej. Obyło się jednak bez szaleństw, bo w walce o Ligę Europy "Wojskowi" polegli dopiero 29 sierpnia, gdy przegrali rewanż z Rangersami (0:1). Była to również ich pierwsza porażka w całych eliminacjach, bo wcześniej, chociaż bolały zęby, udało się wyrzucić gibraltarską Europę, fiński KuPS oraz Atromitos Ateny.
W Ekstraklasie Legia Warszawa wypadała wtedy całkiem nieźle. 10 punktów w sześciu kolejkach gwarantowało jej 7. pozycję.
Lechia Gdańsk
Lechia, tak jak Jagiellonia sezon wcześniej, od samego początku była skazywana na pożarcie. A jednak mecz z Broendby nie przyniósł wstydu, bo chociaż zakończył się porażką, to do wyrzucenia gdańszczan trzeba było dogrywki.
Niemniej Lechia już na początku sierpnia mogła się koncentrować tylko na Ekstraklasie, gdzie po dwóch kolejkach miała dwa punkty i 10. lokatę.
Cracovia
Cracovia bardzo szybko uznała, że nie ma potrzeby, aby łączyć puchary i Ekstraklasę. Z walą o Ligę Europy pożegnała się 18 lipca 2019 roku (!), kiedy lepsza okazała się Dunajska Streda. Dzięki temu "Pasy" mogły spokojnie przygotowywać się do inauguracji sezonu ligowego, bo ten w ich wypadku startował trzy dni później.

SEZON 2020/21

Legia Warszawa
Legia Warszawa nie okazała się beneficjentem zmienionego formatu eliminacji. Chociaż udało się jej wygrać pierwszą rundę el. Ligi Mistrzów (1:0 z Linfield), to na kolejnym etapie lepsza okazała się Omonia Nikozja (0:2). Podobnie było z walką o Ligę Europy, gdzie po zwycięstwie z Dirtą (2:0) przyszła bolesna lekcja od Qarabachu (0:3).
Tym samym mistrz Polski kolejny raz został w trybie ekspresowym katapultowany z pucharów na Starym Kontynencie. Co więcej, "Wojskowi" wcale nie nadrabiali Ekstraklasą. Tam po czterech kolejkach mieli sześć punktów i siódme miejsce w tabeli.
Lech Poznań
Szokujące jest to, że obecnego Lecha trzeba porównywać do... Lecha właśnie. "Kolejorz" zakończył bowiem długą serię absencji polskich klubów w fazie grupowej europejskich pucharów. Wszystko za sprawą udanych eliminacji do Ligi Europy, gdzie najpierw udało się wyrzucić Valmierę (3:0), Hammarby (3:0), Apollon Limassol (5:0), a na koniec, po ciężkim boju RSC Charleroi (2:1). Dzięki temu poznaniacy zabawili poza granicami Polski trochę dłużej niż do października.
W fazie grupowej przyszło im się jednak mierzyć z zespołami lepszymi na właściwie każdym kroku. Po meczach z Benfiką, Rangersami i Standardem Liège Lech miał na koncie tylko trzy punkty i zawstydzający bilans bramkowy - 6:14.
Co więcej, okazało się, że "Kolejorz" nie do końca jest w stanie rywalizować w Ekstraklasie. W 11. kolejkach zdołali wygrać tylko cztery razy. Najbardziej martwiące były jednak porażki, bo tych na koncie poznaniaków znalazły się trzy. W konsekwencji tej sinusoidalnej formy Lech był w środku tabeli - dosłownie, wszak na ósmej pozycji.
Piast Gliwice
Waldemar Fornalik znowu wykręcił z Piastem wynik ponad stan i znowu kazali mu jeździć po Europie. Co gorsza, rywale wcale nie byli prestiżowi, ale raczej męczący. Niemniej gliwiczanie dotarli aż do trzeciej rundy el. Ligi Europy, gdzie w końcu trafili na znacznie silniejszego, bo na Kopenhagę. Duńczycy nie pozostawili wątpliwości, wygrali 3:0, a jednego z goli strzelił Kamil Wilczek.
Należy przy tym zauważyć, że dopóki "Piastunki" podejmowały się zagranicznych wojaży, dopóty cieniowały w Ekstraklasie. "King" nie był w stanie łączyć pucharów i rozgrywek ligowych, bo miało dla gliwiczan - przynajmniej początkowo - okrutne konsekwencje. W czterech kolejkach, które otwierały sezon 2020/21, gliwiczanie zdobyli jeden punkt, wywalczony w meczu z Wartą Poznań (0:0). Byli wówczas najgorszą drużyną w tabeli.
Cracovia
Cracovia zdołała powtórzyć swój wyczyn i z Europy zawinęła się już po pierwszym meczu. Szczęścia miała jednak tyle, że mecz z Malmoe (0:2) został rozegrany 27 sierpnia, kiedy to "Pasy" były po jednym meczu ligowym. Meczu wygranym 2:1 z Górnikiem Zabrze, który rozpoczął proces odrabiania punktów odjętych przed startem sezonu 2020/21.

SEZON 2021/22

Legia Warszawa
Zeszłoroczna przygoda Legii owiana jest pewną legendą, która ma ścisły związek z tym, jak dobrze, przynajmniej na początku, wyglądali "Wojskowi" w Lidze Europy. Trafiła tam po nieudanej walce o Ligę Mistrzów (1:2 z Dinamem Zagrzeb), która nadal pozostaje rajem utraconym polskich klubów. Niemniej, podopieczni Czesława Michniewicza wypadli nieźle, bo najpierw ograli silną przecież Slavię Praga (4:3), a następnie sprawili niespodziankę w meczach ze Spartakiem Moskwa (1:0) i Leicester City (1:0).
Problem w tym, że później było znacznie gorzej, a i w lidze Legia prezentowała się frywolnie, co skończyło się zwolnieniem przyszłego selekcjonera reprezentacji Polski. Gdy stołeczny klub żegnał się z pucharami - a więc 9 grudnia 2021 roku - zajmował w Ekstraklasie dopiero 16. miejsce w tabeli i nie brakowało głosów, ze "Wojskowi" naprawdę mogą pożegnać się też z krajową elitą. To zdecydowanie nie było udane połączenie dwóch wymagających rozgrywek.
Raków Częstochowa
Jednym z głównych zarzutów względem Marka Papszuna jest to, że do tej pory nie zdołał pokazać się w Europie tak, jak czyni to na polskim poletku. Przy swojej pierwszej okazji "Medaliki" zdołały doczłapać do decydującej rundy eliminacji Ligi Konferencji Europy. W spotkaniach z Suduvą (4:3 po rzutach karnych) i Rubinem Kazań (1:0 po dogrywce) mogły boleć zęby, ale wicemistrzowie konsekwentnie realizowali swój plan.
Potwierdzeniem tego pierwszy mecz z Gentem, który udało się wygrać 1:0. Zaczęto wówczas myśleć, że niezwykle pragmatyczny styl częstochowian przyniesie najlepszy możliwy efekt. Trwało to aż do 26 sierpnia, gdy Belgowie w końcu postawili na swoim i roznieśli polską drużynę 3:0. Tym samym przygoda "Medalików" dobiegła końca, ale, w przeciwieństwie do Legii, nie trzeba było drżeć o ligowy byt.
Raków przez Ekstraklasę szedł stosunkowo równym krokiem. W momencie pożegnania ze Starym Kontynentem miał na swoim koncie sześć punktów po trzech spotkaniach. Należy jednak pamiętać, że podopieczni Papszuna skwapliwie wykorzystywali okazje i część ze swoich meczów po prostu przekładali. W efekcie między 8 a 29 sierpnia nie rozegrali żadnego meczu w lidze.
Pogoń Szczecin
Pogoń czekała, czekała i czekała na mecze w Europie, a gdy już dopięła swego, to niemal powtórzyła pamiętny wyczyn Cracovii 2019/20. Niemal, bowiem też odpadła na pierwszej rundzie. W eliminacjach do Ligi Konferencji Europy lepszy okazał się Osijek (0:1). Różnica jest jednak taka, że "Portowcy" byli już wtedy po jednym meczu ligowym - 25 lipca pokonali Górnika Zabrze (2:0), co wywindowało ich na drugą pozycję w tabeli.
Śląsk Wrocław
Na początku wszystko układało się po myśli Jacka Magiery, bo ofensywny, być może naiwny, styl gry Śląska Wrocław przynosił zadowalające efekty. "Trójkolorowi" wyrzucili z gry Paide (4:1), a także Ararat Erewan (7:5). Niestety, w kolejnej rundzie eliminacji Ligi Konferencji Europy zabrakło pary i przewaga z pierwszego meczu przeciwko Hapoelowi Beer Szewa została roztrwoniona. W konsekwencji tego drużyna przegrała 2:5 w dwumeczu.
Jednocześnie Jacek Magiera potrafił łączyć Europę z rozgrywkami ligowymi. 12 sierpnia 2021 roku - kiedy to rozgrano pamiętny mecz z izraelskim klubem - wrocławianie byli po trzech kolejkach, a na koncie mieli siedem "oczek". Sypać zaczęło się dopiero później.

SEZON 2022/23

Lech Poznań 2022/23
Główny bohater dzisiejszej opowieści jeszcze nie zakończył swojej najnowszej przygody z europejskimi pucharami i chyba cała piłkarska polska trzyma kciuki, aby status ten udało się utrzymać także po spotkaniu z Villarrealem. Niemniej można Lecha rozliczyć za dotychczasowe wyniki, bo, nie ma co kryć, jest za co.
Mówimy w końcu o jedynej polskiej drużynie, która w ciągu ostatnich pięciu lat zdołała awansować do fazy grupowej w rozgrywkach zagranicznych. Jasne, można przy tym mówić, że "Kolejorz" zdążył się skompromitować z Qarabachem (2:5), że miał po drodze mnóstwo szczęścia (porażka z Vikingurem, remis z Dudelange), ale w gruncie rzeczy podopieczni Johna van den Broma zrobili coś, co udaje się niewielkiej liczbie zespołów z Ekstraklasy.
W samej Lidze Konferencji Europy radzą sobie na tyle nieźle, że ich szanse na awans do kolejnej rundy są dość duże. Oczywiście, poznaniacy nieco na własne życzenie nie załatwili tej sprawy wcześniej, ale wciąż mówimy o pewnym progresie - przynajmniej pod względem wyników - w porównaniu do ostatniej przygody Lecha z Ligą Europy.
Lepiej jest też w Ekstraklasie, bo "Kolejorz" zdołał się podnieść po niemrawym początku, chociaż van den Brom dysponuje ograniczonymi zasobami. Jakby nie spojrzeć - Lech na ten moment zagrał już 14 meczów w lidze i przegrał cztery z nich. Trzy porażki miały jednak miejsce na samym początku sezonu. Zespół holenderskiego szkoleniowca z biegiem czasu wygląda zatem coraz lepiej, co też przełożyło się na miejsce w tabeli. W pewnym momencie "Kolejorz" był 18. Teraz jest ósmy.
Raków Częstochowa 2022/23
W tym sezonie było już znacznie lepiej, ale... no właśnie. Trzeba powiedzieć "ale". Za drugim razem "Medaliki" były bliskie szczęścia - w walce o Ligę Konferencji Europy pokonali Astanę (6:0) i Spartaka Trnawę (3:0), który przecież kilka lat temu straszył inne zespoły z Ekstraklasy. Ostatecznie jednak Raków musiał się zatrzymać i zrobił to na ostatniej prostej - rewanżowe spotkanie ze Slavią Praga zakończyło się porażką 0:2. Czesi decydującego gola strzelili w 122. minucie dogrywki.
Należy jednak oddać Markowi Papszunowi, że w Ekstraklasie Raków nie bawi się w zbędne konwenanse. Jasne, znowu było trochę przekładania spotkań, lawirowania i szukania korzystniejszego terminarza, ale jak już "Medaliki" grały, to robiły to stosunkowo skutecznie. Zanim Raków pożegnał się z pucharami, zaliczył pięć meczów, zdobył dziesięć punktów i krążył blisko górnych rejonów tabeli.
Pogoń Szczecin 2022/23
Przy drugiej okazji "Portowcy" zostali z Europą nieco dłużej, lecz też bez przesady. Spotkania w ramach el. Ligi Konferencji Europy były jak piosenka Maanamu - falowały i spadały. Ostateczny upadek nastąpił 28 lipca, gdy Broendby rozwiało wszelkie marzenia i wygrało aż 4:0.
Do tamtego momentu Pogoń wystąpiła w zaledwie dwóch meczach Ekstraklasy. Zdołała pokonać ambitny Widzew Łódź (2:1), ale też przegrała ze Śląskiem Wrocław (1:2), co jest pewnym wyczynem.
Lechia Gdańsk 2022/23
Trzeba przyznać, że Lechia w pierwszych trzech meczach naprawdę zaskoczyła. Pokonanie Akademii Pandewa nie było szczególnie nobliwym osiągnięciem, ale już remis z Austrią Wiedeń pozwalał wierzyć, iż awans do kolejnego etapu Ligi Konferencji Europy jest możliwy. Niestety, w rewanżu gdańszczanie przegrali 1:2 i rozpoczęli swój zjazd po równi pochyłej.
Tomasz Kaczmarek nie otrzymał od zarządu żadnego wsparcia i łączenie Ekstraklasy z eliminacjami było po prostu niemożliwe. Sprawę nie do końca ułatwiało też przesuwanie meczów - w jedynym meczu, który Lechia rozegrała przed odpadnięciem z rozgrywek na Starym Kontynencie - Wisła Płock przejechała się po niej i wygrała 3:0.

***

Ostatnie pięć lat maluje nam dość pesymistyczny obraz polskiego futbolu. Na 20 prób zupełnym sukcesem zakończyły się tylko trzy podejścia - najpierw swego dopiął Lech, później do Europy wróciła Legia, a teraz znów przed szansą stanął "Kolejorz". Bieżąca odsłona poznańskiego klubu jest przy tym najlepsza, jeśli idzie o łączenie ze sobą dwóch rozgrywek. To z jednej strony zaskakujące, a z drugiej Lech nie miał zbyt dużej konkurencji.
  • 2020/21 - Lech Poznań - 8. miejsce w Ekstraklasie - 16 punktów - 1,45 pkt/mecz
  • 2021/22 - Legia Warszawa - 16. miejsce w ESA - 18 punktów - 1,12 pkt/mecz
  • 2022/23 - Lech Poznań - 8. miejsce w ESA - 22 punkty - 1,57 pkt/mecz
Jak równać to do wyników, które osiągali pozostali pucharowicze? To w dużej mierze zależy od tego, jaki przyjmiemy punkt widzenia. Nie ulega jednak wątpliwości, że z Lechem w Ekstraklasie wcale nie jest tak krucho, jak niektórym mogłoby się wydawać. Bez trudu można znaleźć przypadki zespołów, które znacznie gorzej wychodziły na łączeniu eliminacji z graniem w rodzimej lidze. W wypadku ekip ewidentnie lepszych poszukiwania są już znacznie trudniejsze.

Przeczytaj również