Lechia Gdańsk. Sławomir Peszko zaatakował Piotra Stokowca. "Tak śliskiego człowieka rzadko się spotyka"

Sławomir Peszko zaatakował Piotra Stokowca. "Tak śliskiego człowieka rzadko się spotyka"
MediaPictures.pl/Shutterstock
Sławomir Peszko został piłkarzem Wieczystej Kraków. Były reprezentant Polski po podpisaniu kontraktu ostro wypowiedział się na temat Piotra Stokowca, z którym pracował w Lechii Gdańsk.
Peszko nigdy nie należał do faworytów 47-letniego szkoleniowca. Stokowiec odesłał go do rezerw Lechii już jesienią 2018 roku. Kilka miesięcy później panowie się przeprosili, ale sielanka nie trwała długo - pod koniec ubiegłego roku były reprezentant Polski został ostatecznie skreślony w Gdańsku.
Dalsza część tekstu pod wideo
Stokowiec w mediach mówił, że decyzję o rezygnacji z niektórych zawodników Lechii - w tym gronie byli też Rafał Wolski i Artur Sobiech - podjął po głębokim namyśle, ale z wszystkimi rozstał się w dobrej atmosferze. Peszko szybko zaprotestował w mediach społecznościowych. Napisał w nich, że od pierwszej drużyny został odsunięty bez słowa i żadnej podstawy.
- Mam nadzieję, że już nigdy nie spotkam na swojej drodze Stokowca. Tak śliskiego człowieka rzadko się trafia. Przyjdzie na niego czas. To nie pogróżki, po prostu jeszcze o nim opowiem - stwierdził Peszko po podpisaniu kontraktu z Wieczystą.
Doświadczony skrzydłowy odpowiedział też na słowa Dariusza Dziekanowskiego. Były reprezentant Polski uważa, że płacenie kilkudziesięciu tysięcy złotych miesięcznie za grę w lidze okręgowej - tyle podobno ma zarabiać Peszko - jest patologią. 35-latek ma swoje zdanie na ten temat.
- Panu Dziekanowskiemu chciałbym odpowiedzieć, że patologia to jest całe życie grać w piłkę i nic nie mieć - wypalił piłkarz.
O przejściu Peszki do Wieczystej mówiło się od dłuższego czasu, ale i tak decyzja zawodnika jest zaskakująca. Wcześniej pojawiały się informacje, że gracz może liczyć nawet na angaż w Ekstraklasie.
- Był temat powrotu do Wisły Kraków, ale usłyszałem, że drużyna ma już szeroką kadrę. Nie było w niej dla mnie miejsca - przyznał Peszko.

Przeczytaj również