Legia Warszawa straci dwóch kluczowych graczy? Nie tylko Josue może odejść. "Wydaje się być w szczycie formy"

Legia straci dwóch kluczowych graczy? Nie tylko Josue może odejść. "Wydaje się być w szczycie formy"
t Adam Starszynski / PressFocus
Legia Warszawa ma za sobą fatalny sezon. Kibice nie mogli się doczekać jego końca i od dłuższego czasu żyli już tym, co czeka klub w nadchodzących rozgrywkach. Już został zakontraktowany nowy trener Kosta Runjaic, a to dopiero początek zmian. Wiele wskazuje na to, że znów będą one znaczące. I zaskakujące.
Legię Warszawa - znowu - czeka gorące lato. Jest nowy trener, niedawno zatrudniony dyrektor sportowy ma ręce pełne roboty, a skład wymaga gruntownej renowacji. Trzeba choćby naprawić ubiegłoroczne błędy, oczyścić kadrę i ją odnowić. Możemy się spodziewać dużych zmian, w tym niespodzianek. Przynajmniej jeśli chodzi o transfery wychodzące. Jak usłyszeliśmy, Jacek Zieliński powiedział nawet, że kibice będą zdziwieni tym, dla kogo zabraknie miejsca w klubie. Postanowiliśmy przyjrzeć się sprawie i wygląda na to, że w każdej formacji dojdzie do istotnych roszad.
Dalsza część tekstu pod wideo

Kto między słupkami?

Kariera Artura Boruca dobiegła końca. 42-letni bramkarz wypełnił kontrakt i szykuje się na emeryturę. Boruc, zgodnie z zapowiedziami i sytuacją prawną (niezapłacona kara finansowa od Komisji Ligi), nie wystąpił w ostatnim ligowym spotkaniu przeciwko Cracovii. Pożegnanie zorganizowali mu kibice, którzy jeszcze przed meczem fetowali swojego idola. Bramkarz został też zaproszony na "Żyletę", gdzie odebrał pamiątkową szablę z wygrawerowanym napisem "Jazda z ku…..". Dobrze by było, gdyby Boruc został pożegnany z klasą. To może nastąpić w trakcie szykowanego sparingu z jego byłym klubem, Celtikiem Glasgow, o czym informował Sebastian Staszewski.
Legia nie musi się jednak specjalnie martwić o obsadę na bramce. Cezary Miszta wydaje się być numerem jeden. 20-latek przezwyciężył jesienny kryzys, pozbierał się w trudnej sytuacji, przekonał do siebie początkowo sceptycznego Aleksandara Vukovicia i zanotował udaną wiosnę. Wszystko może się jednak zmienić w okresie przygotowawczym. Po pierwsze dlatego, że Richard Strebinger, który do Legii trafił w lutym, zostanie w klubie. Umowa austriackiego bramkarza obowiązywała do końca sezonu, ale automatycznie się przedłużyła po rozegraniu przez niego pięciu meczów. Strebinger ma zatem jeszcze dwa lata kontraktu i niewątpliwie ambicje, by grać.
Po drugie zaś, nie jest pewne, czy Miszta, grający też w młodzieżówce, nie zostanie latem sprzedany. Legia, która nie wystąpi na arenie międzynarodowej, musi bowiem wszędzie szukać pieniędzy, by zminimalizować straty. A przy młodym bramkarzu, mającym za sobą grę w Lidze Europy, a przed sobą trzy lata kontaktu, szanse na godziwy zarobek są znaczące. Jednocześnie słychać, że Kacper Tobiasz, wypożyczony wiosną do Stomilu, nie wróci do Warszawy, a powędruje do Stali Mielec. Na Łazienkowską wróci za to Arkadiusz Malarz, który ma być asystentem Krzysztofa Dowhania, trenera bramkarzy.

Sporo zmian w tyłach

Z Legią żegna się Mateusz Hołownia, zawodnik niedoceniany, być może za słaby na ten klub, ale z pewnością bardzo pożyteczny. To obrońca, który zawsze ciężko pracował na treningach, nie poddawał się i kiedy trzeba było łatać dziury w obronie, bez względu na jakiej pozycji, Hołownia był gotowy. “WP Sportowe Fakty” pisały, że defensor może trafić do Górnika Zabrze lub Arki Gdynia. Ponadto, Jacek Zieliński zasugerował, że Legia będzie chciała pozbyć się Joela Abu Hanny, sprowadzonego przed rokiem.
Jednocześnie nie można całkowicie wykluczyć odejścia wiodącej postaci w drużynie - Mateusza Wieteski. Stoper "Wojskowych" skończył 25 lat i nie ukrywa, że chciałby spróbować sił w nowym otoczeniu. Piłkarz wydaje się być w szczycie formy, bez większych zarzutów wywiązuje się ze swych obowiązków defensywnych, a jednocześnie wyraźnie poprawił skuteczność w polu karnym rywali (cztery gole i dwie asysty). Nie uszło to uwadze Czesława Michniewicza, który powołuje obrońcę do reprezentacji.
Co jeszcze?
Jesienią Dariusz Mioduski, w wywiadzie dla "Polska the Times", powiedział: - Traktujemy go już jako naszego zawodnika. Pozostaje tylko kwestia zapłacenia ceny, która została już uzgodniona i nie podlega już negocjacji.
Mowa oczywiście o Maiku Nawrockim, obrońcy wypożyczonym z Werderu Brema, który wówczas robił furorę w lidze, ale przede wszystkim europejskich pucharach. Grał na tyle dobrze, że u trenera Czesława Michniewicza był pewniakiem, a do tego wzbudził zainteresowanie ówczesnego selekcjonera, Paolo Sousy.
Dziś jego sytuacja nie jest już tak klarowna. Klub z Warszawy ma wprawdzie zagwarantowane prawo pierwokupu i ustaloną jego kwotę - 1,5 mln euro. Były rozmowy z Werderem w sprawie jej obniżenia, ale nie przyniosły satysfakcjonujących efektów. Marcin Szymczyk, redaktor naczelny portalu “legia.net”, donosił, że Legia chce na Nawrockim zarobić - wykupić go, a potem szybko sprzedać z wyraźnym zyskiem. Tymczasem wiosną 21-latek zagrał tylko w sześciu meczach. Ostatni raz 15 marca i wypadł do końca sezonu z powodu urazu kostki. Trudno więc w tej sytuacji przypuszczać, by ustawiła się po niego kolejka chętnych. Czy Legia zaryzykuje (zaryzykowała?) wydanie na Nawrockiego dużych, jak na jej możliwości, pieniędzy? Póki nie ma tzw. oficjalki, stawiamy, nie bez przyczyny, znak zapytania.

Legia straci lidera?

Istotna rotacja czeka też linię środkową. Odejdą zawodnicy niechciani, jak Benjamin Verbić, któremu kończy się wypożyczenie, a także Lirim Kastrati i Ihor Charatin, którzy w Warszawie zawiedli na całej linii. Równocześnie pojawiają się informacje o możliwym odejściu Josue. Pierwszy tę kwestię poruszył Bartosz Kubiak ze “sport.pl”. Jak się dowiedzieliśmy, faktycznie istnieje taka szansa. Lider drużyny liczył, że otrzyma propozycję nowej umowy na lepszych warunkach, a nawet nie doszło do rozmów z klubem. Według naszych informacji jest też rozczarowany poziomem Ekstraklasy i drużyny, choć oczywiście oficjalnie temu zaprzeczał na łamach “legia.net”. Słyszymy, że zawodnik rozważał odejście już zimą.
Problem w tym, że dziś nie sposób wyobrazić sobie Legię bez Josue. Zanotował trzy gole, ale przede wszystkim 19 asyst w 44 występach. To od jego postawy zależała ofensywa zespołu, wszystko kręciło się wokół niego. Owszem, brakuje mu dynamiki, ale te liczby, zwłaszcza w nie najlepszym otoczeniu, robią wrażenie.
- Jestem przekonany, że mecz z Cracovią będzie jego ostatnim dla Legii. Po co mu się kopać w przeciętniaku ligi w kraju, w którym trudno doczekać się na słońce, gdy może za podobne pieniądze robić to w silniejszym klubie nad ciepłym morzem w Izraelu? - zastanawia się nasz rozmówca.
Kończy się też wypożyczenie Pawła Wszołka z Unionu Berlin. Prawoskrzydłowy ma jeszcze roczny kontrakt w Niemczech. Nie wiadomo jednak, jakie plany wobec niego mają w stolicy Niemiec, a i nie jest pewne, czy on chciałby zostać w Legii. Wiadomo natomiast, że Runjaic widziałby piłkarza w zespole, tyle że na razie piłka jest po stronie Unionu i trzeba czekać na decyzję berlińczyków.
Na lidera środka boiska typuje się Bartosza Kapustkę, który wraca do sprawności po zerwaniu więzadła krzyżowego w prawym kolanie. Problem jednak w tym, że zawodnik nadal nie jest wciąż gotowy na grę w dłuższym wymiarze czasowym. - Jego kolano potrzebuje jeszcze czasu - usłyszeliśmy w Legii. Istnieje jednak duża szansa, że na początek przygotowań do nowego sezonu będzie już w pełnej dyspozycji.

Atak. Największe zmiany

Mahir Emreli, Tomas Pekhart i Rafael Lopes - oto trójka najlepszych strzelców zespołu w zakończonym sezonie. Azer odszedł z zespołu już zimą, a Portugalczyk pożegna się z nim lada chwila. Ma umowę do końca roku, jednak Legia nie wiąże z nim przyszłości i nie będzie czynić przeszkód w szukaniu przez zawodnika nowego pracodawcy już latem. A co z Pekhartem? Czech, który był królem strzelców ubiegłego sezonu, zadomowił się w Warszawie, ale długo nie mógł liczyć na nową ofertę kontraktu. Ta w końcu przyszła, lecz, jak podaje Sebastian Staszewski, raczej zostanie odrzucona.
Czwartym do brydża był zaś Szymon Włodarczyk, najzdolniejszy z wychowanków akademii Legii. Negocjacje w sprawie nowego kontraktu trwały długo. Najbliżej powodzenia było latem ubiegłego roku, ale pojawił się impas, którego już nie dało się przełamać. Wiele przy tym wskazuje na to, że przeważyła opinia trenera Runjaicia, a słyszymy, że Niemiec nie widział potrzeby zatrzymywania młodzieżowca. Napastnik już pożegnał się z kibicami Legii na Instagramie i, jak donosił TUTAJ nasz dziennikarz Tomasz Włodarczyk, jest bliski porozumienia z Górnikiem Zabrze.
Można zatem zakładać, że w miejsce wymienionych graczy pojawi się przynajmniej dwóch solidnych atakujących. Jednym z nich ma być Blaz Kramer, z którym przyszłości nie wiąże FC Zurich. Szwajcarski klub parę dni temu poinformował, że nie przedłuży umowy ze słoweńskim napastnikiem.

Plac budowy

- Niewielu ludzi ma świadomość tego, jak wielu piłkarzy ma dosyć. Warto pamiętać, że nie wszyscy marzą o spędzeniu następnego sezonu w Legii - usłyszeliśmy niedawno w klubie.
W takich warunkach kolejna rewolucja personalna wydaje się być tylko kwestią czasu, a trener Kosta Runjaic najprawdopodobniej będzie musiał rozpocząć pracę od stworzenia nowego kręgosłupa drużyny. Zadanie z gatunku piekielnie trudnych, a jednocześnie niewykluczone, że niezbędnych. Bo skoro poprzedni trzon nie potrafił sobie poradzić, to konieczny będzie nowy. Wydaje się przy tym, że do takiego wniosku doszedł świeżo zatrudniony szkoleniowiec, z którym wszystkie ruchy są i mają być konsultowane przez dyrektora sportowego Jacka Zielińskiego. Dariusz Mioduski paręnaście dni temu zapowiedział wylewanie fundamentów pod zdrowo funkcjonujący klub. Wszystko zatem wskazuje na to, że Legia właśnie zamienia się w wielki plac budowy.

Przeczytaj również