Legia Warszawa z gigantycznymi pieniędzmi, klub miał plan na ten transfer. Muci z kilkoma asami w rękawie

To rewelacyjna transakcja dla Legii Warszawa. Muci przyszedł zimą 2021 roku z KF Tirana za 500 tysięcy euro. Dojrzewał tu piłkarsko, został ukształtowany przez sztab, następnie przestawał być postrzegany przez środowisko jako ciekawostka, a zaczął być coraz ważniejszym piłkarzem dla zespołu. W bieżącym sezonie dał piękne chwile w Europie, cieszył oczy grą, a teraz zapewnia 10 mln euro do budżetu.

Legia miała zaplanowane dwa okresy, które idealnie pasowały na sprzedaż Muciego. Bieżące okienko zimowe - po świetnych występach w Europie, gdzie w fazie grupowej oraz w eliminacjach strzelił pięć goli i zaliczył jedną asystę oraz lato 2024. Scenariusz w klubie był jasny: sprzedamy zawodnika w letnim oknie, po EURO 2024, na które zakwalifikowała się reprezentacja Albanii, do której Muci jest regularnie powoływany. Chyba, że… przyjdzie oferta, której odrzucić nie można, nie ma sensu. I nie były to kwoty na poziomie 5 milionów euro, takie były odrzucane. Ale przyszedł Deadline Day w tureckiej Super Lig i na stole pojawiło się dwa razy więcej.

Mówimy o kwocie oscylującej wokół 10 milionów euro. Do tego według informacji Piotra Koźmińskiego Legia ma mieć zapewnione 10% od następnego transferu. TOP3 najdroższych transferów obcokrajowców z Ekstraklasy, jak zauważył Mateusz Rokuszewski, to: Ondrej Duda (4,2 mln euro), Marcelo (3,8 mln euro)i Artjoms Rudnevs (3,5 mln euro). Deal Legii z Besiktasem przebija więc najlepszy pod względem finansowym transfer z ligi aż dwukrotnie. A wielokrotnie pisano, że już za 7 mln euro to spakować, owinąć w kokardkę i odwieźć na lotnisko.

Albańczyk ma za sobą kilka argumentów, żeby uważać, że sprawdzi się w Turcji. Gra przy fanatycznych trybunach - to zna i w meczach przy Łazienkowskiej czuł się doskonale. Mecze przeciwko dobrym, poukładanym drużynom - kłaniają się jego występy przeciwko Aston Villi i AZ Alkmaar. A kolejna kwestia to jego mental, jest w pełni skupiony na piłce.

Muci za moment będzie świętował 23. urodziny. To ułożony, grzeczny facet. Mimo że na boisku bije od niego przekonanie o własnych umiejętnościach, to bardzo pokorna postać. W szatni lubiany, ale nie przez to, że jest duszą towarzystwa. To raczej taki swój ’’synek”. W Turcji z pewnością zostanie powitany jak nowa nadzieja kibiców Besiktasu.

To jeszcze jedna, paląca kwestia. Czy Legia sprzedając Muciego w dniu startu rundy wiosennej Ekstraklasy wypisuje się z walki o mistrzostwo? Jednoznacznej odpowiedzi tu nie ma, bo gdyby taką napisać, to byłoby jedyne rzucenie tezy dla… rzucenia tezy. Ale sprawdzalność mogłaby się okazać żadna. Klub ma jeszcze kilkanaście dni, by ściągnąć zawodnika zapewniającego jakość w ofensywie. Uważam, że mimo gigantycznego potencjału Muciego, na zimę 2024 stricte sportowo bardziej boli strata Bartosza Slisza. Poza tym jest w sytuacji, gdzie - by myśleć o tytule - jest w konieczności wygrywania wszystkiego jak leci.

Dziewięć punktów straty do Śląska Wrocław to bardzo dużo, ale z pewnością trzeba tu pamiętać o jednej kwestii. Z wielkim uznaniem do pracy wykonanej przez zespoły Jacka Magiery i Adriana Siemieńca - można zakładać, że w tym sezonie kryzysy w Śląsku i Jagiellonii jeszcze przyjdą. A Legia do rywali potencjalnie najmocniejszych - Rakowa (ma mecz zaległy) i Lecha - traci odpowiednio zero oraz jeden punkt. Cóż powiedzieć - niech się dzieje.

A Muciemu życzymy, by kompilacje jego zagrań w barwach Besiktasu były tak okazałe, jak Sebastiana Szymańskiego w Fenerbahce.