Maciej Iwański rozliczył się z aferą korupcyjną. "Medal za ten sezon wyrzuciłem do stawu w Tatrach"

Iwański w przeszłości należał do czołowych pomocników Ekstraklasy. Najlepsze występy notował w barwach Zagłębia i Legii Warszawa. Jako piłkarz pierwszego z tych klubów w sezonie 2006/07 zdobył mistrzostwo Polski.

39-latek grał w Ekstraklasie w czasach szalejącej korupcji. Był też uczestnikiem tego procederu - po latach został ukarany za współudział w ustawieniu meczu Zagłębia z Cracovią w ostatniej kolejce sezonu 2005/06. Remis dał wtedy drużynie z Lubina trzecie miejsce w lidze i awans do europejskich pucharów.

- Zrobiłem coś, o czym kiedyś powiedziałem, że nigdy nie będę się w to bawił. Do dzisiaj mi to siedzi w głowie. Nie umiałem sobie z pewnymi rzeczami poradzić. Jak mogłem to zrobić? Ja - mąż, ojciec, który zawsze omijał wszystko, co niesprawiedliwe. Wyjazd do Turcji to była ucieczka, przed konsekwencjami, które czekały mnie w PZPN. Niełatwo mi o tym mówić - stwierdził Iwański w "Cafe Futbol".

Dziesięciokrotny reprezentant Polski przyznał, że pozbył się brązowego medalu z tamtego sezonu. Po prostu go wyrzucił.

- Wybrałem się kiedyś na wycieczkę na Kościelec. do jednego ze stawów po drodze - nie powiem, do którego, bo się nurkowie znajdą - wyrzuciłem medal, który był nieuczciwy. Mam nadzieje, że żaden TOPR nie da mi teraz mandatu. Medal leży sobie teraz na dnie jeziora. Zdecydowanie tego najbardziej się wstydzę - podsumował Iwański.

Były pomocnik zakończył karierę w 2018 roku. Za udział w korupcji został ukarany rokiem dyskwalifikacji w zawieszeniu na trzy lata. Dostał też karę pieniężną w wysokości 50 tysięcy złotych.