"Mam nadzieję, że przetrwamy". Tuchel jasno powiedział o tym, co myśli o składzie Bayernu

Do Monachium latem trafili Harry Kane, Min-jae Kim, Daniel Peretz, Konrad Laimer i Raphael Guerreiro. Oczekiwania Tuchela były większe. Przez wiele tygodni sygnalizował m.in. konieczność pozyskania defensywnego pomocnika.

Bayern próbował spełnić te życzenia w końcówce okna, ale jego starania zakończyły się katastrofą. Mistrzowie Niemiec nie sfinalizowali żadnego z planowanych transferów. Nic nie wyszło z pozyskania Joao Palhinhi, Trevoha Chalobah czy Armela Belli-Kotchapa.

W dodatku Bayern wcześniej zgodził się na odejście Benjamina Pavarda czy Josipa Stanisicia. Tuchel po meczu z Borussią Moenchengladbach (2:1) narzekał, że ma teraz do dyspozycji tylko sześciu obrońców.

- Nie ma sensu wskazywać kogoś palcem za to, że transfery nie wypaliły. To niczyja wina. Nie ma sensu tego roztrząsać, na pewno nie w studiu telewizyjnym. To nie jest też moja praca. Musimy z tym żyć. Mam nadzieję, że przy odrobinie szczęścia przetrwamy do zimy - stwierdził Tuchel.

- Skład jest bardzo wąski, ale wierzymy w jego jakość. Mamy wielu ofensywnych piłkarzy. W obronie kołdra jest krótka - dodał trener Bayernu.

Mistrzowie Niemiec po trzech kolejkach mają w dorobku dziewięć punktów. Takim samym bilansem może się pochwalić Bayer Leverkusen. Oba zespoły zmierzą się po przerwie reprezentacyjnej.