Mamrot: Remis byłby bardziej sprawiedliwy

- W kluczowym momencie Kuba Słowik pomógł swojej drużynie i chyba nie chodzi tylko o rzut karny, bo wydaje mi się, że przy strzale Karola Świderskiego piłka po jego ręce poleciała na poprzeczkę - dodał.

- To był kluczowy moment tego meczu, bo czasem przez kilka minut po strzelonej bramce drużynie ucieka koncentracja i mogliśmy to wykorzystać, doprowadzając do remisu. Jeśli mam o coś pretensje do chłopaków, to głównie o kilka sytuacji w polu karnym, w których mogliśmy się pokusić o uderzenie, a za dużo było szukania partnera i poprawiania sobie piłki, przez co wracamy z Wrocławia bez punktów - żałował.

- Myślę, że patrząc, ile mamy za sobą grania i że zespół nie miał praktycznie latem żadnej przerwy, to ten rok dobrze dla nas się kończy. Przed tym meczem mieliśmy wielu nieobecnych z powodu kontuzji i kartek. Oczywiście, to nie jest główny powód naszej porażki, bo i w Śląsku tych kontuzji nie brakowało. Szkoda, że nie udało nam się osiągnąć choćby remisu, bo mielibyśmy punkt więcej i odbiór tego meczu byłby zdecydowanie lepszy, ale tego już nie zmienimy - stwierdził.

- Nie powiedziałbym, że po rzucie karnym siedliśmy mentalnie, ale na pewno widać było, że Śląsk poszedł w górę pod tym względem. Gospodarze mocno zagęścili środek pola, cofnęli się i w ich szeregach była duża determinacja w kluczowych piłkach, przy wślizgach czy w pojedynkach w powietrzu. Ten rzut karny pomógł Śląskowi, a my graliśmy do końca i pod tym względem nie można drużynie nic zarzucić - podkreślił.

Jagiellonia zajmuje trzecie miejsce w tabeli. W następnej kolejce, która zostanie rozegrana w lutym, zmierzy się na wyjeździe z Piastem Gliwice.