Manchester City zdobył upragnioną Ligę Mistrzów! Przesądził jeden, potężny strzał [WIDEO]

Pierwsza część sobotniego spotkania nie obfitowała w wiele emocjonujących wydarzeń. Na samym początku niezłą okazję miał Manchester City, lecz ostre dośrodkowanie Bernardo Silvy ani nie zostało przecięte przez Erlinga Haalanda, ani nie wpadło do siatki.

W 27. minucie Norweg miał konkretną okazję bramkową, lecz wtedy kapitalnie zareagował Andre Onana. Bramkarz Interu wygrał pojedynek, zatrzymał strzał z ostrego kąta i ostatecznie powstrzymał napastnika.

Niedługo później "The Citizens" otrzymali mocny cios. Boisko, z powodu kontuzji, musiał opuścić Kevin De Bruyne (więcej TUTAJ). Co więcej, Anglicy zostali zepchnięci do defensywy i to Włosi prezentowali się lepiej w końcówce pierwszej połowy.

Po zmianie stron sytuacja wcale nie uległa zmianie. Nadal mieliśmy do czynienia przede wszystkim z "piłkarskimi szachami". W 68. minucie przyszła jednak pora na otworzenie wyniku.

Stało się to za sprawą piekielnie mocnego uderzenia Rodriego. Hiszpan wykorzystał niefrasobliwość obrońców rywala, dobiegł do bezpańskiej piłki i z całej siły huknął do siatki.

Należy jednak oddać Interowi, że nie poddał się nawet w tak trudnej sytuacji. W 70. minucie mógł wyrównać Federico Dimarco, ale na drodze jego strzałów najpierw stanęła poprzeczka, a następnie... Romelu Lukaku. Nagranie z tego zajścia znajdziecie TUTAJ.

Belg miał tego wieczoru podwójnego pecha, bo w 89. minucie zmarnował doskonałą wręcz sytuację. Odebrał perfekcyjne dośrodkowanie i uderzył głową, lecz trafił prosto w stojącego przed nim Edersona. Rykoszet zdołał zaś sparować Ruben Dias.

W końcówce meczu City postawiło na cierpliwą obronę i oczekiwało na ostatni gwizdek Szymona Marciniaka. Polski sędzia nie miał dziś szczególnie wiele pracy, chociaż doliczył pięć minut do podstawowego czasu gry. Było to jednak zbyt mało, aby uratować mediolańczyków.

Ostatecznie bowiem "The Citizens" pokonali rywali 1:0 (0:0) po bardzo trudnym boju i zdobyli swoją pierwszą Ligę Mistrzów w historii. Był to drugi finał tych rozgrywek dla klubu od kiedy prowadzi ich Pep Guardiola.