Marek Papszun ocenił mecz ze Slavią. Gorzkie słowa trenera Rakowa. "Duży smutek, ból i rozczarowanie"

"Medaliki" przez długi czas wytrzymywały napór rywali i wydawało się, że o losach awansu rozstrzygną rzuty karne. Marek Papszun bardzo żałuje gola, który padł w 121. minucie spotkania.

- Czuję duży smutek, duży ból, rozczarowanie. Przede wszystkim szkoda mi tych chłopaków, całej szatni i drużyny, bo wiem, ile pracy nas to kosztowało. Wiele osób jest tu ze mną długo, także w sztabie, tylko ja wiem, z jakim poświęceniem pracują - powiedział Papszun przed kamerami "TVP Sport".

- Tej szatni mi tak po ludzku żal. Wszyscy zrobili tak dużo, żeby awansować, a jednak się nie udało. Uważam, że nie zasłużyliśmy, aby dzisiaj przegrać dwoma bramkami - ocenił.

- Nie chcę odnosić do tego, czy awansował zespół lepszy. Na pewno nie była to drużyna, która stworzyła więcej sytuacji, ani w Częstochowie, ani tutaj nie było jakiegoś oblężenia w polu karnym i wielu szans. Było po równo, jeśli chodzi o nasze duże okazje, jak Iviego, Rundicia czy Wdowiaka - stwierdził.

- Boli mnie, że straciliśmy bramkę w tak banalny sposób w doliczonym czasie dogrywki i nie daliśmy sobie szansy w rzutach karnych. Widać, że rywalom też było już ciężko. Niestety, szczęście nam dzisiaj nie dopisało. Najbardziej boli mnie to, że ci chłopcy zasłużyli na awans, ale tego nie dokonaliśmy - dodał.

- Nie będzie łatwo pozbierać się na mecz ligowy, nie ma się co oszukiwać. Co zrobić, musimy iść do przodu. Odpadliśmy, tego nam już nikt nie zwróci. Dla wszystkich to kolosalne doświadczenie, wnioski powinien wyciągnąć cały klub. Myślę, że to zaprocentuje, a Raków w przyszłości będzie stać na to, aby wyjść z grupy w europejskich pucharach - zakończył.