Mateusz Borek szczery do bólu. "Gdy kończyłem transmisję, to chciało mi się wyć. To największe rozczarowanie"

Mateusz Borek szczery do bólu. "Gdy kończyłem transmisję, to chciało mi się wyć. To największe rozczarowanie"
Marcin Kadziolka/Shutterstock
Mateusz Borek w programie "Mój pierwszy raz" opowiedział o najważniejszych momentach w czasie swojej komentatorskiej kariery.
Dziennikarz został zapytany o mecz, podczas którego płakał z radości przy mikrofonie. Borek wyróżnił dwie wyjątkowe chwile, które do dziś wspomina z rozrzewnieniem.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Jak tak dzisiaj słucham spotkań, które miałem okazję skomentować, to chyba ten rzut karny Grzegorza Krychowiaka ze Szwajcarią. Coś takiego poczułem niezwykłego, gdy on strzelił i Polska awansowała do ćwierćfinału mistrzostw Europy - wyznał.
- Człowiekowi drżał głos i świeczki stawały w oczach też w październiku 2014 roku podczas meczu z Niemcami - dodał.
Borek wybrał też spotkanie, które sprawiło mu największy zawód. W tym przypadku 46-latek wskazał na mecz reprezentacji Polski z Koreą Południową podczas mundialu w 2002 roku. Biało-Czerwoni przegrali z gospodarzami turnieju 0:2.
- Byłem bardzo zżyty z tamtą drużyną. Byliśmy w podobnym wieku. Jechałem z nadziejami na przeżycie wielkiej przygody, a po pierwszym meczu - jak powiedział Zbigniew Boniek - był już pogrzeb. To moje największe rozczarowanie przed mikrofonem ten mecz z Koreą. Gdy kończyłem transmisję, to chciało mi się wyć - zaznaczył.
- Pamiętam scenę z hotelu. Zbigniew Boniek zadzwonił, żeby przyjść do niego, żeby posiedzieć, pogadać i się napić. Było tam wielu ludzi ze świata bliskiego selekcjonerowi. Pamiętam do dziś zmęczone, czerwone twarze. To nie ma połączenia z alkoholem. Wszyscy byli wypruci, wszyscy byli emocjonalnie zmęczeni i rozczarowani - zakończył.
Redakcja meczyki.pl
Daniel Makarewicz26 Apr 2020 · 22:00
Źródło: Kanał Sportowy

Przeczytaj również