"Na rozgrzewce myślałem, że nie dam rady. To ważniejsze niż ból". Wielkie poświęcenie reprezentanta Polski
Bartosz Bereszyński na mundialu w Katarze był jednym z najlepszych piłkarzy reprezentacji Polski. Po meczu z Francją w rozmowie z "TVP Sport" przyznał, że na rozgrzewce miał spore problemy ze zdrowiem. Myślał nawet, iż nie da rady wyjść na boisko.
Obrońca Sampdorii Genua od początku mistrzostw świata nie jest w pełni zdrowy. W meczu z Argentyną musiał poprosić o zmianę. Przed meczem z Francją także walczył z bólem, który momentami był bardzo duży.
Przed kamerami "TVP Sport" Bereszyński przyznał, że miał wątpliwości, czy w ogóle będzie w stanie wystąpić w spotkaniu z "Trójkolorowymi". Teraz żałuje, że turniej dla naszej kadry już się skończył.
- Dzisiaj na rozgrzewce myślałem już, że nie dam rady. To jest coś ważniejszego, niż jakiś tam ból. Dzisiaj zagrać w takim meczu to była wielka duma i myślę, że każdy z nas miał w życiu takie momenty, gdy ten ból trzeba przezwyciężyć. Później, w trakcie meczu, było w miarę dobrze. Na rozgrzewce myślałem, że nie dam rady, natomiast dałem i tym bardziej szkoda, że ten turniej się kończy - powiedział Bereszyński.
- Wiadomo, że to był historyczny wynik. Awans z grupy to był nasz cel minimum i z tego jesteśmy zadowoleni. Natomiast dzisiaj przegraliśmy, Francja w drugiej połowie była dużo lepsza, ale ja mam duży niedosyt po pierwszej części meczu. Uważam, że Francuzi nie wiedzieli do końca, jak z nami grać, bo pewnie spodziewali się czegoś innego. To był fajny futbol w naszym wykonaniu, trzymaliśmy piłkę, rozgrywaliśmy ją, tworzyliśmy sytuacje - ocenił.
- To jest piłka nożna, nikt nie wie, jakby się to skończyło, gdybyśmy wykorzystali te dwie sytuacje, które mieliśmy. Ten mecz mógłby wyglądać zupełnie inaczej. Straciliśmy bramkę do przerwy i tak doświadczona drużyna jak Francja w drugiej połowie nie pozwoliła nam już na tak wiele - dodał.
- Szkoda, że to wszystko tak się skończyło, bo aż nie chce się wracać do domu. Z jednej strony tęsknimy za rodzinami, a z drugiej chcielibyśmy, żeby ten turniej wciąż dla nas trwał, bo to jest coś pięknego - zakończył.