Największe "ukradzione" transfery. Szalona FC Barcelona, wściekły Real Madryt, Chelsea oskarżona o "porwanie"

Największe "ukradzione" transfery. Szalona Barcelona, wściekły Real, Chelsea oskarżona o "porwanie"
ph.FAB/Shutterstock
Oto największe i najbardziej dramatyczne transfery “przechwycone” na ostatniej prostej. Od legend, przez wściekłych trenerów i dyrektorów sportowych, po złamane obietnice, taksówki i wyczekiwane samoloty. To materiał na niejedną telenowelę!
Największy transfer kończącego się zimowego okienka obfitował w zwroty akcji. Chelsea rzutem na taśmę “przechwyciła” Mychajło Mudryka, który miał trafić do Arsenalu. Również w Anglii, w ostatniej chwili, już po pierwszym wywiadzie i sesji w nowych barwach, Tottenham zwinął sprzed nosa Evertonu Arnauta Danjumę. Futbol w swej długiej historii widział jednak wiele podobnych, ale i bardziej szalonych opowieści.
Dalsza część tekstu pod wideo
Kontrowersje i dramatyczne zwroty akcji towarzyszyły zmianom barw klubowych przez Ronaldinho, Alfredo Di Stefano czy Roya Keane’a. Przypominamy historie najbardziej zaskakujących zmian scenariusza na ostatniej prostej przy wielkich transferach.

Alfredo Di Stefano - FC Barcelona Real Madryt - 1953

Sprawa transferu legendy sprzed 70 lat to jeden z kluczowych momentów wciąż kształtującej się wielkiej rywalizacji FC Barcelony i Realu Madryt. Di Stefano urzekł przedstawicieli obu klubów, gdy w 1952 roku wraz z kolumbijskim Millonarios, do którego przeniósł się z powodu strajku piłkarzy w ojczyźnie, wygrał turniej towarzyski organizowany przez “Królewskich”.
Sytuacja kontraktowa Di Stefano okazała się jednak skomplikowana, bo jego ówcześni pracodawcy nie byli zrzeszeni w FIFA. Doszło więc do tego, że “Los Blancos” dogadali się z Kolumbijczykami, a “Barca” z Argentyńczykami. Obie hiszpańskie marki twierdziły, że to im należy się prawo do pozyskania piłkarza. Spór postanowiła rozwiązać światowa federacja, choć niektórzy uważają, że trzy grosze dorzucił też rządzący krajem generał Franco.
Ustalono, że Di Stefano przez następne cztery sezony będzie migrował między Barceloną i Realem w 12-miesięcznych okresach. Zagrał nawet w kilku sparingach Katalończyków. Oburzenie socios rozwiązaniem uznanym za fiasko okazało się tak duże, że prezes “Blaugrany” podał się do dymisji, a madrytczycy odkupili od rywali należąca do nich połowę praw do napastnika. Ten w kolejnych latach poprowadził ich m.in. do pięciu zwycięstw w Pucharze Europy z rzędu.

Michael Laudrup - Liverpool Juventus - 1983

Szacunek do drugiej strony powinien być główną podstawą owocnych negocjacji. Nie zawsze tak jednak jest. Wie o tym Michael Laudrup. Cztery dekady temu nastoletni talent Broendby dostał ofertę od Liverpoolu, którego był kibicem. Bez problemów dogadał się zatem z Anglikami w sprawie trzyletniego kontraktu. Wtedy jednak postanowili oni zmienić pierwotną propozycję.
- Dwa tygodnie później skontaktowali się ze mną i poinformowali, że oferują takie same warunki, ale na cztery lata. Twierdzili, że jestem młodym piłkarzem i potrzebuję czasu, by się rozwinąć. Byłem zawiedziony, bo chociaż nic nie podpisaliśmy, to mieliśmy porozumienie - wspominał później Duńczyk.
Niedługo potem starszy z braci Laudrupów dostał propozycję z Juventusu i przeniósł się do Włoch. W Turynie również czekała na niego niemiła niespodzianka - w klubie mogło grać tylko dwóch zagranicznych piłkarzy, a włodarze “Juve” nie chcieli rezygnować ze Zbigniewa Bońka i Michela Platiniego. Duńczyk na “dzień dobry” został poinformowany, że szefowie wysyłają go na wypożyczenie do beniaminka, Lazio, o czym zawodnik wcześniej nic nie wiedział. Niemniej, później święcił wielkie sukcesy, najpierw w barwach “Starej Damy”, a następnie Barcelony, Realu Madryt i Ajaksu, pracując na miano jednego z najlepszych duńskich piłkarzy w historii.

Paul Gascoigne - Manchester United Tottenham Hotspur - 1988

Sir Alex Ferguson celował w transfer popularnego “Gazzy” od dłuższego czasu, ale Manchester United dogadał się z Newcastle United dopiero latem 1988 roku. Po ustaleniu kwoty transferu szkocki menedżer ustalił szczegóły ze świetnym środkowym pomocnikiem i po zapewnieniu ze strony gracza, że dołączy do “Czerwonych Diabłów”, udał się na planowany zagraniczny urlop.
Nastroje podczas wypoczynku popsuły mu jednak wieści z Anglii. Gascoigne złamał dane słowo i przeniósł się do Tottenhamu. “Koguty” przekonały go podobno, przebijając ofertę rywali i, jak twierdzi “talkSPORT”, proponując dom dla jego rodziców, samochód dla ojca oraz urządzenie do opalania się rodem z solarium dla siostry.
Zawodnik żartował potem, że gdyby kupiła sobie olejek, to pewnie miałby więcej trofeów, bo ze Spurs sięgnął tylko po jeden Puchar Anglii. W rozmowie z oficjalną stroną United przyznał później, że na zmianę decyzji w ostatniej chwili wpłynęła też obawa przed konkurencją na Old Trafford.

Roy Keane - Blackburn Rovers Manchester United - 1993

Po relegacji Nottingham Forest z Premier League ligowa czołówka zaczęła obserwować zawodnika sezonu w zespole spadkowicza - młodego, perspektywicznego wówczas Roya Keane’a. Porozumienie z Irlandczykiem i jego pracodawcą najszybciej osiągnęło bardzo wtedy mocne Blackburn Rovers. Obie strony podały sobie ręce po zakończeniu rozmów i miały podpisać umowę. Pojawiła się jedna przeszkoda: był piątek, klubowe biura już zamknięto, więc sprawa miała zostać dopięta w poniedziałek.
Weekend przyniósł zwrot akcji.
W niedzielny poranek do Roya zadzwonił Sir Alex Ferguson. W efekcie Keane następnego dnia, zamiast skierować się do Blackburn, pojechał do Manchesteru. Szkot przekonał go, że to United są lepszym wyborem i 22-latek zgodził się zrezygnować z oferty Rovers, czekając, aż “Czerwone Diabły” dogadają się z klubem. Niedługo potem Keane stał się bohaterem najdroższego wówczas transferu w historii brytyjskiego futbolu. Był to strzał w dziesiątkę - defensywny pomocnik został na Old Trafford ikoną i święcił z klubem ogromne sukcesy przez ponad dekadę.

Emmanuel Petit - Tottenham Hotspur Arsenal - 1997

W 1997 r. francuski pomocnik miał przenieść się z AS Monaco do Tottenhamu. Zakończył już negocjacje z nowym pracodawcą, dostał ofertę kontraktu i poprosił o czas na przemyślenie ostatecznej decyzji. Włodarze “Kogutów” wysłali go więc do hotelu w opłaconej przez siebie taksówce. Dlaczego to takie istotne? Petit na ich koszt pojechał… do domu trenera Arsenalu, Arsene’a Wengera.
Szefowie “Kanonierów” usłyszeli, że Francuz przyleciał do Londynu na rozmowy z odwiecznymi rywalami. Poprosili go, by wstrzymał się z podpisaniem umowy do czasu wysłuchania ich propozycji. 26-latek się zgodził, a po rozmowie z menedżerem, który wprowadzał go do dorosłej piłki w Księstwie, nie miał żadnych wątpliwości. Wybrał “Kanonierów” i chyba nie narzekał. Na koniec sezonu sięgnął z nimi po podwójną koronę.

Ronaldinho - Manchester United FC Barcelona - 2003

Mieliśmy już historie piłkarzy niesłownych. Tutaj będzie opowieść o zawodniku dotrzymującym danego słowa. W 2003 roku w Barcelonie zachodziły zmiany władz. Joan Laporta i Sandro Rosell swą kandydaturę reklamowali gwarancją wielkiego transferu. Do Katalonii miała przenieść się jedna z trzech gwiazd: Thierry Henry, David Beckham lub Ronaldinho. Francuz okazał się nie do wyciągnięcia, Anglik przeszedł z Manchesteru United do Realu Madryt, padło więc na Brazylijczyka.
Rosell rozmawiał już wcześniej z 23-letnim wtedy zawodnikiem i ten obiecał mu, że w razie złożenia oferty przeniesie się właśnie na Camp Nou. Legendarny ofensywny pomocnik przyznał, że do przeprowadzki na Old Trafford brakowało mu tylko około 48 godzin, bo praktycznie wszystko zostało już ustalone. Wtedy jednak zadzwonił telefon z Barcelony.
Ronaldinho podpisał zatem kontrakt w stolicy Katalonii. Reszta, jak to mówią, jest historią. Co ciekawe, niedługo po transferze, “Ronnie” grał w sparingu przeciwko United. Paul Scholes przyznał, że z kolegami, w odwecie za zmianę zdania, atakowali go szczególnie ostro. Niepowodzenie w walce o podpis gwiazdy z Kraju Kawy podobno otworzyło drzwi do ściągnięcia Cristiano Ronaldo, więc chyba nie wyszło to aż tak źle dla “Czerwonych Diabłów”.

John Obi Mikel - Manchester United Chelsea - 2005

Zamieszanie z Mikelem w roli głównej przypominało turecką telenowelę. W kwietniu 2005 roku Manchester United był przekonany, że kupił nastoletniego Nigeryjczyka z norweskiego Lyn Oslo, ale wtedy przeciw zgłosiła Chelsea, twierdząca, że młody zawodnik miał trafić do nich. “Czerwone Diabły” szybko przygotowały konferencję prasową, na której przedstawiły nowy nabytek, ale sprawy miały się jeszcze skomplikować.
Miesiąc później pomocnik nagle “zniknął”. Roman Abramowicz ściągnął go do Londynu i osadził w hotelu, odcinając od zamieszania, a lokalizację utrzymał w tajemnicy. Carlos Queiroz, asystent Sir Alexa Fergusona, oskarżył wówczas “The Blues” o “porwanie” młodego piłkarza.
Ostatecznie FIFA, niedostrzegająca żadnego sprawiedliwego wyjścia, poprosiła samego gracza o podjęcie decyzji. Wybrał Chelsea i to tam wylądował latem 2006 roku. Po latach wyjaśnił, że taki ruch otworzył również drzwi trzem innym młodym piłkarzom z Nigerii, zakontraktowanym, by nie czuł się samotny. United otrzymali od londyńczyków 12 milionów funtów rekompensaty. Pomocnik spędził w stolicy ponad dekadę i zdobył m.in. dwa europejskie trofea.

Robinho - Chelsea Manchester City - 2008

To jedna z najbardziej absurdalnych historii w naszym zestawieniu. Prowadzący Chelsea Luis Felipe Scolari marzył o transferze rodaka, Robinho. “The Blues” złożyli więc ofertę Realowi Madryt. Strony osiągnęły porozumienie i transakcja wydawała się już właściwie pewna. Londyńczycy, jeszcze przed oficjalnym jej potwierdzeniem, ruszyli ze sprzedażą koszulek z ksywką Brazylijczyka. To nie spodobało się władzom “Królewskich”.
Przenosiny Robinho na Stamford Bridge więc zablokowano, a piłkarza poinformowano, że ma jeszcze ofertę z marzącego o wejściu do światowej czołówki Manchesteru City, oferującego aż 43 miliony euro. Robinho przeprowadził się zatem do Anglii, ale nie do klubu, o którym marzył. Podczas pierwszej konferencji zaliczył nawet kuriozalną wpadkę. Stwierdził, że bardzo cieszy się z dołączenia do… Chelsea. W niebieskiej części Manchesteru nie zachwycił. Wytrzymał tam tylko półtora roku.

Willian - Tottenham Hotspur Chelsea - 2013

Kibice Tottenhamu śledzili samolot, którym Brazylijczyk leciał na Wyspy Brytyjskie. Wydawało się bowiem, że to “Koguty” ściągną Williana z Anży Machaczkała. Choć skrzydłowy liczył na przenosiny do Chelsea, na pokład wsiadał z założeniem, że zmierza do ośrodka treningowego Spurs. Sytuacja nie uległa zmianie, gdy wysiadał. Pozostawała taka sama, kiedy wskakiwał do vana, odbierającego go z lotniska. Gdy jednak dotarł do celu, czekał już na niego agent, Kia Joorabchian.
Menadżer poinformował Williana, że wreszcie wpłynęła oferta od “The Blues”. Piłkarz się nie wahał. Choć w bazie Tottenhamu spędził osiem długich godzin i przeszedł nawet testy medyczne, czekał tylko na efekty rozmów z konkurencją. Przedstawiciele “Kogutów” starali się go przekonać, a nawet nastraszyć. Brazylijczyk pozostał niewzruszony. Przeniósł się na Stamford Bridge, gdzie spędził najlepsze lata kariery.

Malcom - AS Roma FC Barcelona - 2018

Ogłoszenie transferu wcale nie musi wiele znaczyć. Próbująć sprowadzić Malcoma AS Roma sądziła, że już wszystko załatwiła. Warunki transferu zaakceptowało Bordeaux, sam piłkarz, a także jego agent. Oba zespoły poinformowały nawet o osiągnięciu porozumienia na Twitterze. Włosi zorganizowali samolot, którym Malcom miał polecieć do Rzymu i dopiąć formalności. Prezes zespołu z Ligue 1 zadzwonił jednak wówczas do dyrektora sportowego klubu z Wiecznego Miasta, Monchiego, informując go, że sytuacja uległa zmianie, bo FC Barcelona złożyła lepszą propozycję transferu.
Zaczęła się więc licytacja i wzajemne podbijanie ofert - “Giallorossi” szybko się z niej wycofali, bo zachowanie Francuzów bardzo ich zawiodło. Kibice czekający na zaplanowany na 23:00 przylot odrzutowca ze skrzydłowym na pokładzie nie wiedzieli nawet, że z transferu nici.
Monchi potem odgrażał się, że Roma rozważy wstąpienie na ścieżkę prawną, ale z tego ostatecznie zrezygnowano. Na pocieszenie można za to wspomnieć, że w “Blaugranie” Brazylijczyka nie wspominając zbyt dobrze, a zakupy sygnowane przez hiszpańskiego dyrektora sportowego na Stadio Olimpico często okazywały się niewypałami.

Przeczytaj również