Największy agresor na Camp Nou. Rywale go nienawidzą, ale takiego piłkarza potrzebowała FC Barcelona

Największy agresor na Camp Nou. Rywale go nienawidzą, ale takiego piłkarza potrzebowała Barcelona
Ruben Albarran/ SOPA Images/SIPA USA/PressFocus
Nie jest zbyt wysoki, ma twarz dziecka i nieprzekonującą posturę. W mikrej sylwetce czai się jednak duch piłkarskiego wojownika, który prędzej umrze niż odpuści. Gavi dał się poznać jako zawodnik waleczny, agresywny i skłonny do prowokacji. Rywale mogą nienawidzić 18-latka, ale dokładnie takiego piłkarza potrzebuje FC Barcelona.
Gavi to gracz, wokół którego bardzo trudno przejść obojętnie. Jedni go pokochają, u drugich będzie wzbudzał ogromną niechęć i antypatię. Tak odmienny stosunek wynika z jasno określonego stylu gry, który opiera się głównie na ciągłej walce. Czasem na pograniczu przepisów, a jeszcze częściej z wyraźnym przekroczeniem dopuszczalnych norm. Hiszpan to ten typ piłkarza, który nie boi się wsadzić głowy tam, gdzie inni nie włożyliby nawet nogi. Z perspektywy Barcelony ktoś taki jest niezwykle przydatny. Nie można jednak zapominać o rywalach, którzy prawdopodobnie dostają szewskiej pasji, musząc rywalizować z nieprzejednanym wychowankiem La Masii.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Wyobraź sobie, co trzeba zrobić, aby Carlo Ancelotti stracił nad sobą panowanie. Gavi najpierw uderzył Camavingę łokciem, potem upadł na ziemię, udając, że sam został trafiony. Za chwilę uderzył też Militao. Żadnego z tych zachowań nie ukarano żółtą kartką - grzmiał dziennik "Marca", opisując wydarzenia z ostatniego Klasyku.

Gorąca głowa

Wściekła gra Gaviego nie jest niczym nowym. Już w debiutanckim sezonie na poziomie seniorskim bił on rekordy, jeśli chodzi o liczbę fauli i związanych z nimi upomnień. W minionych rozgrywkach pomocnik obejrzał 15 żółtych kartek i jedną czerwoną. Jego nazwisko trafiało do sędziowskich notesów częściej niż raz na 200 minut. Żaden arbiter nie potrafił jednak w pełni zapanować nad wybuchowym charakterem nastolatka.
- Gavi bardzo źle znosi porażki. Już w dzieciństwie wykazywał się niesamowitym zapałem, walczył o każdą piłkę, jakby to była jego ostatnia w życiu. Moim zdaniem jego zapał jest tak duży, że powinien nieco popracować nad jego kontrolą, ale taki już jest Gavi - mówił w rozmowie z dziennikiem "Sport" Pablo Otero, pierwszy trener pomocnika.
W ostatnich miesiącach styl barcelońskiej “szóstki” nie uległ żadnej zmianie. Nadal fauluje on na potęgę, wdając się w mnóstwo pyskówek, przepychanek, bezpośrednich starć. To chodzący wulkan energii, który naprawdę nie potrzebuje wiele, aby dokonać erupcji na boisku. Wystarczy jeszcze raz wrócić do ostatniego meczu z Realem Madryt, kiedy 18-latek niemal cały czas szukał zwarcia, okazji do przewinienia. Gdy w końcu trafił na rywala równie skłonnego do pojedynkowania się w osobie Viniciusa Juniora, nazwał go wprost “sku***synem”. Cały Gavi. Prowokujący, czupurny, ale zawsze nieustępliwy.

Tego potrzebuje drużyna

Pod kątem charakteru Gavi znacząco odbiega od typowego przedstawiciela akademii La Masii. Zwykle wychowankowie Barcelony byli kojarzeni z ogromnym talentem, który bardzo rzadko szedł w parze z walecznością, temperamentem, atawistyczną energią. Xavi, Andres Iniesta czy Sergio Busquets naznaczyli erę na Camp Nou, ale żadnego z nich nie kojarzymy z twardej gry. Minęły jednak czasy, kiedy “Duma Katalonii” potrafiła wygrywać seryjnie samymi umiejętnościami. Rozwój futbolu sprawił, że dziś każdy zespół potrzebuje zarówno jakości, jak i ogromnego hartu ducha w połączeniu z nutką cwaniactwa. Tutaj na pierwszy plan wysuwa się właśnie Gavi, który nie boi się ubrudzić, wejść w zwarcie. To jeden z niewielu uczniów barcelońskiej szkoły łączących w sobie cechy brutala i wirtuoza, kata i artysty. Chociaż z wyglądu przypomina grzecznego chłopca, nie jest piłkarzem w stylu choćby Riquiego Puiga, któremu być może właśnie zabrakło charakteru, aby odnieść sukces na Półwyspie Iberyjskim.
Liczby potwierdzają, że nikt na Camp Nou nie jest nawet blisko Gaviego, jeśli chodzi o skłonność do gry będącej zaprzeczeniem fair play. Tylko w tym sezonie pomocnik popełnił aż 71 fauli. To prawie o 30 więcej niż drugi w klubowej klasyfikacji Sergio Busquets. W połowie stycznia portal "Squawka" przekazał, że nastolatek to najczęściej faulujący zawodnik w pięciu najsilniejszych ligach w Europie. Popełnia średnio 3,78 przewinienia na 90 minut, wyprzedzając Tommaso Pobegę (3,76 faulu) i Liama Hendersona (3,61). Do tego Hiszpan wdaje się w najwięcej pojedynków, łącznie było ich już 222 w bieżących rozgrywkach.
- Czy Gavi gra zbyt agresywnie? To nonsens. Kiedy gra tak dla reprezentacji, to wszyscy go chwalą, a kiedy robi to samo w Barcelonie, to słyszę, że przekracza granice i źle się zachowuje. Nie rozumiem tego, dla mnie Gavi jest przykładem woli walki i odwagi. Moim zdaniem problem jest w tym, że to na Gavim odgwizduje się zbyt mało przewinień, chociaż jest faulowany. Ale to już inna sprawa. Mam nadzieję, że nadal będzie wkładał w grę tyle samo serca i pasji - podkreślał Xavi na jednej z konferencji prasowych.
Pod kątem sposobu gry Gavi do bólu przypomina Casemiro, który swego czasu też był ulubieńcem na Santiago Bernabeu i utrapieniem dla wszystkich rywali. Brazylijczyk również do perfekcji opanował umiejętność destrukcji, nierzadko nieprzepisowej. Obecny gracz Manchesteru United wie, jak odebrać rywalowi chęci do gry, uzmysłowić mu, że boisko jest jego terytorium. Gavi stara się robić to samo.

Na cenzurowanym

Pasja Hiszpana spotyka się z ogromnym uznaniem ze strony kibiców Barcelony. Jednocześnie musi on się liczyć z negatywną reakcją w szeregach rywali. Oni nie będą akceptować tego, że są ciągle faulowani, podszczypywani, prowokowani przez filigranowego pomocnika. Gavi nie przebiera w środkach, co powoduje, że w rewanżu otrzymuje podobną reakcję.
Podczas jesiennego El Clasico Karim Benzema sprzedał Gaviemu klasycznego kuksańca, którym chciał ostudzić jego buzujące emocje. W trakcie Superpucharu Hiszpanii Dani Ceballos zareagował na kolejny faul 18-latka, ciągnąc go za włosy. Dodatkowo, kiedy już zespół zawodnika Barcelony ponosi porażkę, natychmiast ląduje on na celowniku zwycięzców. Po zwycięstwie Maroka nad Hiszpanią Sofyan Amrabat udostępnił grafikę, na której trzyma Gaviego niczym zdobycz po polowaniu. Wymowne zdjęcia w mediach społecznościowych dodawali też m.in. Ferland Mendy, Toni Kroos czy Alessandro Bastoni. To nie był żaden przypadkowy dobór osób odpowiedzialny za PR, ale celowa riposta.

Dobry duch

Gavi sieje wiatr i niejednokrotnie zbiera burzę. To oczywiste, że boiskowy rozrabiaka będzie generował napięcie i nieprzychylność z każdej strony poza obrębem stolicy Katalonii. Żaden trener na pewno nie zdecyduje się jednak na próbę utemperowania 18-latka, ponieważ prawdopodobnie osłabiłoby to zespół. W każdym meczu potrzebny jest zawodnik, który nie tylko strzeli gola i da asystę, ale też wniesie siłę, charakter i chęć do walki.
Wystarczy spojrzeć na mecze Barcelony, w których zabrakło charakternego pomocnika. Niedawno podopieczni Xaviego przegrali na Old Trafford, wykazując się brakiem zapału i żądzy krwi. Sam Gavi nie mógł swoim entuzjazmem natchnąć kolegów przez nadmiar żółtych kartek. Zawieszenia są wypadkową nadmiernej agresji, ale to stosunkowo niska cena, którą musi płacić “Blaugrana”. Raz na kilka miesięcy Hiszpan odpocznie od gry, ale w międzyczasie wykaże się odwagą, pazurem, zadziornością. Tym wszystkim, czego przez jakiś czas bardzo brakowało na Camp Nou i w reprezentacji.
- Trenowanie piłkarza, który ma jednocześnie taką jakość i taką osobowość to sama przyjemność. Gavi wciąż gra tak, jakby był na podwórku, bardzo to u niego lubię - chwalił Luis Enrique, kiedy jeszcze pełnił funkcję selekcjonera.
Fani Gaviego mogą spać spokojnie, ponieważ przez najbliższe dekady nie zmieni on swojego usposobienia. Nadal będzie grał ostro i zadziornie, nie odpuszczając żadnemu napotkanemu rywalowi. Z kolei osoby niechętnie nastawione do 18-latka prawdopodobnie będą tylko czekały na jego potknięcia, aby wyśmiać go w odpowiedzi na wszystkie faule, szturchnięcia i szarpaniny. Pewnie upłynie jeszcze wiele lat, ale Gavi zawsze będzie generował ogromne emocje. Można go ubóstwiać, można nie znosić. Jednak na pewno nikt nie zarzuci mu braku wyrazistości.

Przeczytaj również