Napastnik Lecha: Aby zdobyć mistrzostwo, musimy grać jako cały zespół, nie jako osobne indywidualności

Napastnik Lecha: Aby zdobyć mistrzostwo, musimy grać jako cały zespół, nie jako osobne indywidualności
ASInfo
Christian Gytkjaer jest autorem ostatniej wyjazdowej bramki zdobytej przez Lecha Poznań. Swoim trafieniem przyczynił się także do ostatniej wygranej zanotowanej przez Kolejorza na obcych boiskach. Wydaje się więc być odpowiednim wykonawcą do tego, żeby pomóc niebiesko-białym przerwać negatywną serię w delegacjach. - Aby zdobyć mistrzostwo, musimy grać jako cały zespół, nie jako osobne indywidualności - zastrzega Christian Gytkjaer.
Już od 389 minut lechici nie potrafią pokonać bramkarzy rywali na ich terenie. Jako ostatni dokonał tego właśnie Duńczyk, który po asyście Macieja Makuszewskiego strzelił gola w Zabrzu. W poszukiwaniu ligowego zwycięstwa zespołu trenera Nenada Bjelicy należy cofnąć się jeszcze dalej, bo aż do 20 sierpnia ubiegłego roku. To właśnie wtedy sprowadzony przed sezonem napastnik wykorzystał dokładne dogranie Roberta Gumnego i otworzył wynik spotkania. Meczu, które jego drużyna wygrała z Bruk-Bet Termaliką Nieciecza 3:1. Od tego czasu ta sztuka już się nie udała, mimo dziewięciu podjętych prób.
Dalsza część tekstu pod wideo
- Czasem potrzebujesz tej pierwszej wygranej, żeby coś się ruszyło na twoją korzyść. Liczymy na to, że wygrana w niedzielę w Kielcach spowoduje, że sprawy potoczą się już dalej po naszej myśli. To zwycięstwo zbudowałoby naszą pewność siebie - twierdzi 27-latek, który w przeszłości zostawał królem strzelców norweskiej ekstraklasy.
Jego zdaniem każde kolejne wyjazdowe spotkanie jest osobnym meczem, dlatego nie można mówić o pewnej mentalnej blokadzie zespołu. Gytkjaer uważa, że on i jego koledzy nieraz w karierze przeżywali trudne momenty, z których wychodzili obronną ręką. - Jesteśmy profesjonalnymi piłkarzami, dla których wyzwania to codzienność. I my tego wyzwania, jakie czeka nas w niedzielę, nie możemy się doczekać. Musimy stawić temu czoła jako jedna drużyna, i ja też tak do tego podchodzę. Najpierw "my", później "ja" - podkreśla napastnik. - Nie myślimy, że będzie nam tylko ciężej, to by nas zabiło - dodaje zawodnik, który w niebiesko-białych barwach notuje trafienie na swoim koncie średnio co 142,5 minuty.
Były piłkarz m.in. Rosenborga czy TSV 1860 Monachium myśli, że w pewnym momencie rozgrywek przyjdzie czas na taktykę gry na dwóch napastników ustawionych obok siebie. - Nasz trener z pewnością przygotuje taki wariant na fragment któregoś spotkania. Próbowaliśmy tego w zeszłej rundzie z Nickim Bille czy Denissem Rakelsem, będziemy pewnie próbować pewnie i w najbliższych meczach. O to kiedy to nastąpi, trzeba już pytać jednak trenera - podsumowuje Gytkjaer.
Źródło: lechpoznan.pl

Przeczytaj również