"Nie wiem, kiedy Polak miał takie wejście do Bundesligi". Gol z Bayernem to nie koniec. "Jest coraz lepszy"

"Nie wiem, kiedy Polak miał takie wejście do Bundesligi". Gol z Bayernem to nie koniec. "Jest coraz lepszy"
Paweł Andrachiewicz / PressFocus
- Nie wiem, kiedy Polak miał takie wejście do Bundesligi - otwarcie mówi Jakub Kamiński, który ostatnio strzelił gola Bayernowi i postawił stempel na udanym starcie kariery w Wolfsburgu. - Wiem, że mogę pokazywać jeszcze więcej - zapowiada skrzydłowy.
Niewielu polskich piłkarzy wyjeżdża z Ekstraklasy do ligi z europejskiego topu i szybko wskakuje do pierwszego składu. Szczególnie, gdy mówimy o zawodnikach ofensywnych. A jeśli dołożymy do tego utrzymanie miejsca w jedenastce i płynące zewsząd pozytywne recenzje gry, to możemy tylko przyklasnąć. Tymczasem Jakub Kamiński pokazuje, że to może być jedynie początek czegoś większego. “Kamyk” na dobre zadomowił się w VfL Wolfsburg. Ma już za sobą pierwszą bramkę w Bundeslidze. I to nie przeciwko byle komu.
Dalsza część tekstu pod wideo

Pamiątka

30. minuta. Bayern prowadzi w Wolfsburgu 3:0. Trener Niko Kovac szybko rezygnuje z planu gry trójką stoperów i za jednego z nich wprowadza Kamińskiego, który wyjątkowo rozpoczął mecz jako rezerwowy. Polak ma dać impuls drużynie, znokautowanej na dzień dobry trzema ciosami od monachijskich rywali. Ze swojej roli wywiązuje się doskonale. Tuż przed przerwą inicjuje akcję ofensywną, doskonale wychodzi na pozycję, urywa się przeciwnikom, wpada w pole karne i pewnym uderzeniem pokonuje Yanna Sommera. Po chwili tonie w objęciach kolegów [od 0:46]:
- Zacząłem mecz na ławce, bo trener Kovac trochę zmienił [wyjściowe] ustawienie. Wszedłem jednak już w 30. minucie, więc było sporo czasu, by coś wnieść do zespołu. Niezmiernie się cieszę, że ta bramka przyszła i to z takim przeciwnikiem jak Bayern, jednym z najlepszych klubów w Europie. To fajna pamiątka na przyszłość. Długo na tego gola czekałem, ale dużo też na niego pracowałem. Liczę teraz, że ten worek z bramkami się rozwiąże i będę strzelał bardziej regularnie - cieszył się skrzydłowy, który 6 lutego był gościem programu “International Level” na kanale Meczyki (Youtube).
Zanim Kamiński trafił do siatki w meczu Bundesligi, faktycznie musiał być cierpliwy. Zrobił to dopiero w 17. rozegranym spotkaniu. Wcześniej zapisał na konto trzy asysty. Gola zaś strzelił w Pucharze Niemiec. Nie można jednak oceniać jego kariery w Wolfsburgu wyłącznie przez pryzmat liczb. Te nie są jeszcze wybitne, ale, po pierwsze, “Kamyk” ma duży wpływ na grę ofensywy “Wilków” i broni się na boisku. Po drugie, notuje sporo kluczowych czy po prostu ważnych dla skutecznej finalizacji akcji podań. Po trzecie, gdyby zawodził, znany z rządów twardej ręki Niko Kovac nie ufałby mu tak, jak ufa. A reprezentant Polski od 1 października nie oddaje miejsca w pierwszym składzie, nie licząc taktycznego manewru Chorwata przeciwko Bayernowi. Co więcej, sam ma świadomość, że jest jeszcze pole do poprawy.
- Oczywiście, może tych “cyferek” brakuje, sam od siebie oczekuję zdecydowanie więcej bramek i asyst. Ale jak ktoś ogląda moje mecze, widział np. te z Freiburgiem czy Herthą, to widział też, że większość akcji była przeprowadzana moją stroną, a po prostu kończyliśmy je drugą. Liczę, że te liczby poprawię, mam jeszcze sporo meczów przed sobą. To mój pierwszy sezon w Bundeslidze. Uczę się jej, uczę się tutaj funkcjonować. Myślę, że wychodzi mi to całkiem nieźle - zauważył były zawodnik Lecha Poznań.

Coraz lepszy

Od Kamińskiego bije spora pewność siebie. Zdecydowanie pozytywna. Skrzydłowy sprawia wrażenie piłkarza świadomego własnych zalet i wad. Wie, co mu wychodzi, wie, gdzie może zrobić progres. O wszystkim mówi otwarcie, ciekawie. A pamiętajmy przy tym, że ma dopiero 20 lat i jeszcze zbiera doświadczenie w poważnej piłce.
- Odkąd w październiku wskoczyłem do składu, przez dziesięć meczów nie przegraliśmy. Grałem wszystkie od początku, niektóre nawet do końca. Może brakowało tych liczb, goli czy asyst, ale mój wkład w zwycięstwa drużyny był naprawdę duży. Zapracowałem na to wyłącznie swoimi treningami i postawą na boisku - tłumaczył w “International Level”. - Jestem zadowolony z minut, które tutaj dostaje. Nie wiem, kiedy Polak miał takie wejście do Bundesligi. Staram się odwdzięczać trenerowi i chłopakom z drużyny za zaufanie - to zaś słowa z wywiadu dla “Viaplay” po meczu z Bayernem.
Wolfsburg nieprzypadkowo wydał na Kamińskiego 10 mln euro. W Niemczech mocno wierzą w dalszy rozwój Polaka. Wielokrotnie komplementował go choćby dyrektor sportowy Joerg Schmadtke. Gdy “Kamyk” na dobre rozgościł się w składzie VfL, Schmadtke zwrócił uwagę na postępy, które piłkarz błyskawicznie poczynił po przeprowadzce do Niemiec.
- Jakub z każdym tygodniem jest coraz lepszy. Sposób, w jaki pracuje dla drużyny - także w defensywie - czyni go niezwykle cennym - mówił tuż przed mundialem. - Do końca rozwoju Kamińskiego jeszcze daleka droga - przekonywał.
20-latek utrzymuje też dobre relacje z trenerem Kovacem. Jak sam mówi, coraz lepiej radzi sobie także z niemieckim. Szkoleniowiec wszystkie odprawy prowadzi bowiem w tym języku. Kamiński dużo rozumie, potrafi odpowiadać, a przy dłuższych rozmowach przechodzi na angielski, z którym ani jeden, ani drugi nie mają problemów. Na komunikację nie narzeka. Krok po kroku idzie do przodu, tak jak na boisku.
- Drużyna widzi, jak dla niej pracuję, widzi to także trener. Nie chcę oddać miejsca w składzie - teraz ławka była spowodowana taktyką na ten konkretny mecz. Mam nadzieję, że na Schalke wyjdę już od początku i również pokażę swoją jakość. A wiem, że mogę pokazywać jeszcze więcej i więcej dawać zespołowi. Muszę mocno pracować, na pewno te szanse przyjdą, a liczby się poprawią - skwitował.

Uwolnić potencjał kadry

W ubiegłym roku Kamiński nie tylko stał się ważną postacią Wolfsburga, ale zaczął też pełnić coraz istotniejszą rolę w reprezentacji Polski. Wydaje się, że w takiej dyspozycji, gdy solidnie sobie radzi w mocnej lidze, powinien być pewniakiem do pierwszego składu kadry. Sam podchodzi do tego z dystansem, lecz jednocześnie jasno wskazuje, na co liczy pod wodzą nowego selekcjonera.
- Musimy uwolnić ten potencjał ofensywny, który mamy. Umówmy się. Naprawdę mamy zawodników grających w bardzo dobrych klubach europejskich, stanowiących o sile swoich drużyn. Strzelają gole, notują asysty, stwarzają dużo sytuacji. Chciałbym, byśmy przenieśli to na boisko reprezentacji Polski. Musimy częściej znajdować się pod bramką przeciwnika. Liczę, że tak będzie, że mocno będziemy nad tym pracować jako zespół.
Kamiński jest zadowolony z wyboru Fernando Santosa.
- Myślę, że trudno było znaleźć na rynku lepszego selekcjonera. To doświadczony trener z bogatym CV - zauważył skrzydłowy w “International Level”. - Mam nadzieję, że to będzie nowe rozdanie w reprezentacji Polski - oceniał w rozmowie z “Viaplay”.
Za “Kamykiem” niezły mundial. Z Meksykiem zaczął wprawdzie przeciętnie, ale w kolejnych spotkaniach szło mu już lepiej. Błyszczał jako rezerwowy z Arabią Saudyjską, dobrze wypadł przeciwko Francji. Imponował odwagą, grał z polotem, pokazał boiskową inteligencję, a przy tym, zgodnie z założeniami trenera, mocno pracował w defensywie. I choć sam przyznał, że cały turniej mógł być w jego wykonaniu bardziej udany, to nie sposób nie docenić jego udanego wejścia do podstawowego składu reprezentacji.
Ze słów Kamińskiego da się wyczytać, że jest zwolennikiem bardziej odważnej gry “Biało-czerwonych”. Piłkarz Wolfsburga liczy także na kontynuację trendu coraz mocniejszej obecności młodych zawodników w drużynie narodowej.
- Z Nicolą Zalewskim bardzo dobrze się znamy, graliśmy w reprezentacjach młodzieżowych, super byłoby z nim zagrać [na obu skrzydłach], choć to oczywiście zależy od trenera. Mam nadzieję, że ta młoda krew przyjdzie do reprezentacji i będzie dawała odpowiednią jakość - podsumował.
O jakość ze strony Kuby Kamińskiego akurat nie musimy się martwić. Do mocnej Bundesligi wszedł naprawdę efektownie. I jesteśmy przekonani, że to nie jest jego ostatnie słowo. Inni młodzi polscy piłkarze mogą brać z niego przykład.
***
Całą rozmowę z Jakubem Kamińskim w "International Level" obejrzycie poniżej od [1:39:00]:

Przeczytaj również