"Nie wiem na jakiej podstawie można coś takiego mówić". Jacek Gmoch zdziwiony komentarzami wokół reprezentacji

"Nie wiem na jakiej podstawie można coś takiego mówić". Jacek Gmoch zdziwiony komentarzami wokół reprezentacji
youtube
- Co jest za nami, tego już nie zmienimy. Mamy taką populację, która nie jest najlepsza w historii naszej piłki. Najlepsza populacja była w latach 70. i na początku lat 80. - mówi nam Jacek Gmoch, który odnosi się do bieżących możliwości reprezentacji Polski.
Na kilkanaście godzin przed meczem Polski z Arabią Saudyjską głosu na temat obecnej sytuacji naszej drużyny udzielił nam Jacek Gmoch, były selekcjoner reprezentacji Polski.
Dalsza część tekstu pod wideo
BŁAŻEJ ŁUKASZEWSKI: Jak podobała się Panu gra w spotkaniu z Meksykiem?
JACEK GMOCH: W piłce nożnej w tej chwili najważniejszy jest wynik. W ogóle nie doszukujmy się stylu w takich rozgrywkach. Co jest najważniejsze na turnieju? Wygrywanie. To gra na wynik, a nie na piękno. Można się z tym nie zgadzać, może się to nie podobać, ale tak jest.
Czyli krytyka na Czesława Michniewicza i kadrę jest przesadzona?
Jeszcze raz powtarzam. Wynik jest najważniejszą rzeczą w piłce nożnej. Oczywiście chciałbym, żeby było pięknie, czyli wygrane w dobrym stylu. Inne drużyny też czasami bronią wyniku i grają ortodoksyjną piłkę, byle tego utrzymać wynik. Tego nie udało się zrobić na przykład Walii w meczu z Iranem.
Możemy przejść do oceny występu poszczególnych zawodników naszej drużyny w meczu z Meksykiem?
To nie jest moja rola. Byłbym nie fair w stosunku do moich kolegów, a zwłaszcza w stosunku do trenerów reprezentacji Polski. Tego typu dywagacje służą jedynie, by przeszkadzać kadrze. Ja przeszkadzać nie chcę. Rozumiem, jak to ciężka praca i jaką cenę płaci za to trener. Sam wiem, jaką cenę zapłaciłem za taką pracę, choć gdybym urodził jeszcze raz, to chciałbym to powtórzyć.
Rozumiem, że nie chce pan stanąć przeciwko młodszym kolegom po fachu?
Nie chcę stawać przeciwko żadnemu trenerowi. Mam jedno pytanie: który trener nie chce wygrywać i celowo wystawia zawodników, którzy mu tego nie gwarantują? Kto najlepiej wie, których zawodników powinno wystawić się do gry? Ja jestem zawodowcem. Nie wiem tego, co wie trener Michniewicz, bo skąd mam wiedzieć? To selekcjoner wie wszystko o tej drużynie i na pewno będzie się starał, żeby grali najlepsi. Nie wiem po co takie rozważania, czy ten, czy tamten. Zostawmy to. Cieszmy się tym turniejem i bądźmy razem. Najłatwiej wszystkim krytykować.
Jak ocenia pan potencjał naszej reprezentacji?
Często słyszę jak kibice czy eksperci stawiają hipotezy o tym, że mamy najlepszą reprezentację od lat, jeśli chodzi o materię. Nie wiem na jakiej podstawie coś takiego można mówić.
Podejrzewam, że na podstawie tego, że nasi reprezentanci grają w dobrych klubach.
To nie jest wyznacznik. To prawda, mamy najlepszego napastnika na świecie, ale piłka nożna to sport zespołowy. To postawmy Lewandowskiego samego na boisku i zobaczymy jak sobie poradzi. Oczywiście, potrafi wygrać pojedynek, zrobić przewagę. Natomiast na sukces pracują wszyscy, czyli każdy, kto wychodzi na boisko, musi wypełniać w jak najlepszym stopniu to, co zostało założone przez trenera.
Czego możemy się spodziewać po Arabii Saudyjskiej?
Psychologia pełni ogromną rolę i pokazał to mecz Arabii Saudyjskiej z Argentyną. Oni by tych Argentyńczyków do morza wrzucili, jeśli byłoby to potrzebne do wygranej. Rzucili się jak szaleni, dlatego odnieśli kontuzje, z czego jedna była bardzo poważna. Oni byli wręcz nadpobudzeni. Maksymalne efekty osiąga się przy optymalnym pobudzeniu. Dlatego uważam, że tego typu mecz można zagrać jedynie raz. Powtórzenie takiego meczu na turnieju praktycznie się nie zdarza. Nie zapominajmy jednak, że oni grają tak naprawdę “u siebie”. Co więcej Arabia Saudyjska już swoje wcześniejsze doświadczenia w grze na mundialu.
Jakie wnioski na sam koniec dla kibiców reprezentacji Polski?
Co jest przed nami, to jeszcze można zmienić. Co jest za nami, tego już nie zmienimy. Mamy populację, która nie jest najlepsza w historii naszej piłki nożnej. Najlepsza populacja była w latach 70. i na początku lat 80.. Podejdźmy do tego z sercem, ale i głową. Na pewno tę dobrą energię im przekażemy.

Przeczytaj również