Niech żyje Brexit. Młodymi, angielskimi talentami Premier League wreszcie zyskuje właściwą tożsamość

Niech żyje Brexit. Młodymi, angielskimi talentami Premier League wreszcie zyskuje właściwą tożsamość
Vlad1988/shutterstock.com
Wcale nie tak dawno temu Anglicy poważnie martwili się o przyszłość narodowej reprezentacji. Narzekano, że młodzi, rodzimi zawodnicy nie otrzymują szans gry na poziomie Premier League. Początek nowego sezonu wydaje się jednak coraz mocniej ilustrować znaczny postęp. Władzę w królewskiej elicie przejęli właśnie angielscy piłkarze.
Dokładnie 52 zawodników uprawnionych do gry w kategorii wiekowej do lat 21, czyli tak naprawdę poniżej 23. roku życia, wystąpiło w pierwszych trzech, niepełnych kolejkach Premier League. Niech nie zmylą nikogo jednak letnie transfery Kaia Havertza czy Fabio Silvy, o którym więcej przeczytasz w tym miejscu.
Dalsza część tekstu pod wideo
Wśród młodych piłkarzy grających obecnie w angielskiej ekstraklasie zdecydowanie dominują wychowankowie rodzimego systemu szkolenia.

Mocny trend

Jest ich aż 34, czyli ponad 65% całości. Większość (28) to Anglicy. Pozostali reprezentują Walię, Irlandię Północną, Irlandię i Kolumbię. Każdy z nich dorastał jednak w swojej “drugiej” ojczyźnie. Trend można zresztą uznać za jeszcze bardziej wyraźny. Jeśli na chwilę wyjmiemy z analizy Wolverhampton, okaże się, że adepci angielskiego systemu szkolenia stanowią blisko 74% wszystkich piłkarzy rocznikowo poniżej 23 lat, którzy zdążyli już zagrać na początku tego sezonu na stadionach Premier League.
Podejrzewasz, że Anglicy grają w największej lidze świata głównie ogony? Pudło. Spośród 13 młodych zawodników, którzy wpisali się dotychczas na listę strzelców lub zaliczyli asystę w nowych rozgrywkach, aż 10 z nich to reprezentanci Anglii. Idąc od najmłodszego, wszyscy z poniższej listy mają już na swoich kontach po jednej zdobytej bramce.
  • Callum Hudson-Odoi
  • Phil Foden
  • Reece James
  • Eddie Nketiah
  • Mason Mount
  • Grady Diangana
  • James Justin
Z kolei Tariq Lamptey, wspomniany Reece James, Dwight McNeil i Trent Alexander-Arnold zanotowali po asyście. Wyliczankę “psują” jedynie Portugalczyk Pedro Neto oraz Niemiec Havertz, którzy również mogą pochwalić się po jednym decydującym podaniem, a także Irlandczyk Aaron Connolly, autor jednej z bramek dla Brighton.
Ten ostatni wychował się co prawda w swoim kraju, ale trafił na południe Anglii jeszcze jako 16-letni junior. Takich jak on jest więcej. Inny Irlandczyk, Dara O’Shea z West Bromwich Albion, Hiszpan Eric Garcia z Manchesteru City oraz Holendrzy: Timothy Fosu-Mensah z Manchesteru United i Ki-Jana Hoever z Wolverhampton (wcześniej Liverpool) również pobrali kilka końcowych lat swojej piłkarskiej edukacji na Wyspach.
A jakiej narodowości są najmłodsi zawodnicy, czyli nastolatkowie, którzy wystąpili już w tym sezonie przynajmniej w jednym meczu Premier League? Przyjmując kryterium rocznikowe, pięciu z nich to też reprezentanci Anglii:
  • Liam Delap
  • Mason Greenwood
  • Bukayo Saka
  • Jacob Ramsey
  • Curtis Jones
Pozostali to wspomniani już Fabio Silva, Hoever oraz Garcia.

Zamiana ról

Wydaje się, że powoli coraz śmielej można pokusić się zatem o stwierdzenie, że to Anglia - oczywiście obok Francji - szkoli piłkarzy najlepiej w Europie. Zwłaszcza jeśli przytoczoną powyżej analizę zestawimy z podobną przeprowadzoną na przykładzie niemieckiej Bundesligi.
Czy pamiętasz, wcale nie tak odległe, czasy, kiedy to Premier League postrzegano jako najbardziej “globalną” ligę świata, równocześnie zachwycając się dużą liczbą rodzimych zawodników w Niemczech? Wygląda na to, że to już przeszłość. Spośród 65 młodych graczy, którzy wystąpili w spotkaniach dwóch pierwszych kolejek nowego sezonu Bundesligi, niewiele więcej niż co trzeci (35%) to wychowanek tamtejszego systemu szkolenia. Resztę stanowią piłkarze z niemal wszystkich zakątków ziemi.
Można wręcz pójść o jeszcze jeden krok dalej i napisać, że Premier League i Bundesliga zamieniły się profilami. Podczas gdy ta druga przyjęła kierunek międzynarodowy, ta pierwsza staje się stopniowo coraz bardziej “lokalna”. W niemieckiej elicie gra aktualnie dodatkowo aż pięciu młodych zawodników, którzy pobrali swoją piłkarską edukację na Wyspach. W Anglii występuje tymczasem tylko jeden Niemiec poniżej 23. roku życia. Mowa oczywiście o Havertzie. Kluby zza naszej zachodniej granicy coraz chętniej spoglądają zresztą w poszukiwaniu nowych graczy w kierunku Wielkiej Brytanii.

To dopiero początek?

Anglicy przestali martwić się o przyszłość rodzimego futbolu. Ich młode talenty nie muszą obawiać się o brak możliwości gry na najwyższym poziomie. Wychodzi wręcz na to, że strachu nie powinien wywoływać nawet Brexit, w następstwie którego klubowe akademie mają wkrótce stracić możliwość sprowadzania do siebie zagranicznych piłkarzy, którzy nie ukończyli jeszcze 18. roku życia. Następny Eric Garcia czy Ki-Jana Hoever nie będzie mógł już przyjechać na Wyspy w wieku 16 lat.
Kto wie, czy ta zmiana regulacji nie wyjdzie jednak wszystkim na dobre. Premier League ma okazję stać się dzięki niej jeszcze bardziej lokalna. Anglicy będą otrzymywać jeszcze więcej szans, a narodowa kadra zbierać tego owoce. To może być dopiero początek postępującego trendu. Talentów, jak widać, przecież nie brakuje.

Przeczytaj również