Oceny po meczu Polska - Arabia Saudyjska. Genialny Szczęsny, dobry Lewandowski, nerwowy Cash

Trudno wyobrazić sobie lepszy występ. Najpierw świetna interwencja w 13. minucie, potem zapoczątkowanie akcji bramkowej dla naszego zespołu, a w końcu także prawdziwy koncert przy rzucie karnym dla rywali. Nie dość, że Szczęsny kapitalnie obronił pierwszą próbę rywali, to jeszcze nie dał się pokonać przy dobitce. Znakomicie zachował się też w sytuacji z 55. minuty, gdy naprawił błąd Kiwiora.

Solidny występ w defensywie. Bereszyński zdecydowanie zdał egzamin. Nie popełniał błędów, a miał całkiem sporo pracy. W ofensywie może nie było go dużo, ale z podstawowych obowiązków wywiązał się bez zarzutu.

Złapał niepotrzebną kartkę i zaliczył dwa dość poważne błędy w 55. oraz 61. minucie, które kończyły się okazjami dla Arabii. Poza tym miał jednak wiele dobrych interwencji. Nieźle rozpoczynał też grę długimi podaniami.

Gdy musiał wykazać się w defensywie, robił to bez zarzutu. Wynotowaliśmy jedynie kiepskie wprowadzenie piłki do gry na początku meczu, ale wiemy doskonale, że akurat pod tym względem Glik nigdy nie przodował. Dołożył sporą cegłę do tego, że zachowaliśmy czyste konto i wygraliśmy. Trudno zliczyć udane interwencje.

Przez pierwsze kilkadziesiąt minut grał bardzo nerwowo i powinien chyba nawet wylecieć z boiska za dwie żółte kartki. Na szczęście arbiter go oszczędził. Nota byłaby niższa, ale to właśnie Cash zaliczył asystę drugiego stopnia przy golu Zielińskiego. Dlatego nieco podwyższamy ocenę.

Niezły występ Krychowiaka. Pomagał w defensywie, kilka razy dał się sfaulować, zdarzyło się też, że pokazywał się do rozegrania piłki. Rywal uciekł mu w 12. minucie, gdy po chwili strzał pod poprzeczkę bronił Szczęsny. To na mały minus.

Długo grał naprawdę przyzwoity mecz. Zabezpieczał grę w środku pola, sam oddał groźny strzał po rzucie rożnym. Notę musimy jednak obniżyć za spowodowanie rzutu karnego (abstrahując od tego, czy arbiter podjął dobrą decyzję).

Długo był niewidoczny, ale obudził się w kluczowym momencie. Świetnie wykorzystał dogranie Lewandowskiego i posłał piłkę pod poprzeczkę, wyprowadzając biało-czerwonych na prowadzenie. Dobrze dorzucił też z rzutu rożnego do Bielika, który oddał groźny strzał.

Początkowo nie wyglądał najlepiej (zaliczył m.in. prostą stratę w 30. minucie, po której poszła kontra), ale w końcu wziął udział przy golu na 1:0. To on dograł na skrzydło do Casha, ten znalazł Lewandowskiego, a nasz kapitan asystował Zielińskiemu. Mógł mieć też asystę, ale Milik uderzył w poprzeczkę.

Zaliczał trochę strat, złapał niepotrzebną żółtą kartkę. Szkoda, że w dobrej sytuacji uderzył w poprzeczkę, bo mógłby mocno podnieść swoją notę. Na mały plus powroty do defensywy i wywalczenie kilku rzutów wolnych.

Trzeba przyznać, że był bardzo aktywny. Przez pewien czas nie przynosiło to rezultatu, ale w końcu świetnie asystował przy golu Zielińskiego. Wydaje się, że mógł w tej sytuacji sam trafić do siatki. Wyszło jednak dobrze, zatem wybaczamy. Później najpierw trafił w słupek, a w końcu wykorzystał błąd rywali i zdobył upragnioną bramkę! Ależ szkoda, że nie weszła mu ta podcinka w 90. minucie...

Mógł mieć asystę przy dograniu do Lewandowskiego, ale ten w niezłej sytuacji trafił tylko w słupek. Kilka razy dobrze pokazał się do gry. Zmiana zdecydowanie na plus.