Old Trafford odleciało w kosmos! Manchester United wyrzucił Liverpool po istnym horrorze! [WIDEO]

Manchester United zaskakująco dobrze wszedł w niedzielne starcie na Old Trafford. Blisko szczęścia był Rashford, ale jego wysiłek udaremnił Kelleher. W odpowiedzi strzelał Salah, ale nie trafił w światło bramki.

W 10. minucie gospodarze wyszli na prowadzenie. Wszystko za sprawą McTominaya, który dopadł do odbitej piłki. Szkot świetnie odnalazł się w polu karnym rywali.

W 35. minucie McTominay ponownie postraszył rywali, ale tym razem musiał uznać wyższość Kellehera. Po chwili do siatki "Czerwonych Diabłów" trafił Endo, ale gol Japończyka nie został uznany ze względu na niewielkiego spalonego.

Liverpool wyczuł jednak, że jest w stanie ukąsić rywali jeszcze przed przerwą. Sprawy potoczyły się błyskawicznie. W 44. minucie Nunez pewnie pokonał Onanę po podaniu od Mac Allistera, natomiast w 47. bramkę zdobył Salah. Manchester United posypał się w kilka chwil.

Po zmianie stron "The Reds" mogli podwyższyć prowadzenie. Swoje okazje zmarnowali jednak Nunez i Mac Allister. Urugwajczyka kapitalnie zatrzymał Onana.

Gdy wydawało się, że Liverpool dowiezie skromną przewagę do samego końca, do głosu doszedł Antony. Krytykowany piłkarz uderzył prawą nogą (sic!) i pokonał Kellehera. Tym samym doszło do dogrywki, chociaż jeszcze przed gwizdkiem sędziego szansę miał Rashford.

W pierwszej części dogrywki ponownie cios wyprowadził Liverpool. Świetnym uderzeniem z dystansu popisał się Elliott. Młody Anglik mógł strzelić gola już wcześniej, ale jego centrostrzał jedynie odbił się od słupka.

Ten mecz nie mógł jednak zakończyć się w normalny sposób. W 112. minucie do kolejnego wyrównania doprowadził Rashford. Nieskuteczny wcześniej napastnik urwał się rywalom i zapewnił ekstatyczny moment dla kibiców na Old Trafford.

Gdy wydawało się, że o losach ćwierćfinału przesądzą rzuty karne, Manchester United ruszył z kontrą. Piłkę stracił Elliott, Garnacho podał do Diallo, a ten uderzył słabo, ale na tyle celnie, że futbolówka wpadła obok rozpaczliwie interweniującego Kellehera. 4:3 i awans "Czerwonych Diabłów"!