18-latek uratował Real Madryt w derbowym spotkaniu! Słaby mecz "Królewskich", znowu stracili punkty [WIDEO]

Mimo pewnych niedoborów kadrowych Real był faworytem derbów Madrytu. Atletico szybko pokazało jednak, że nie pozwoli na łatwe wydarcie zwycięstwa.

Podopieczni Diego Simeone prezentowali niezmiennie twardy futbol. Sypały się kartki, raz po raz słychać było gwizdek, ale też gospodarze nie byli w stanie stworzyć żadnej konkretnej sytuacji.

W związku z tym "Królewscy" schodzili na przerwę z bezbramkowym remisem. Nie był to dla nich wynik korzystny, wszak głównym celem jest pogoń za FC Barceloną.

Po zmianie stron mecz nie zmienił swojej dynamiki. Jeśli były jakieś strzały, to zwykle niecelne. O emocje zadbał jednak arbiter, który w 64. minucie wyrzucił z boiska Angela Correrę.

Argentyńczyk walczył z Antonio Ruedigerem. Pomógł sobie łokciem, co sędzia odebrał jako atak na Niemca, który nie miał wówczas piłki. Skończyło się na czerwonej kartce dla zawodnika Simeone, co wywołało spore kontrowersje.

Prawdziwym zaskoczeniem był jednak fakt, że to goście jako pierwsi wyszli na prowadzenie w tym spotkaniu. Po stałym fragmencie gry do piłki dopadł Jose Gimenez i potężnym strzałem głową pokonał bramkarza Realu.

Real nie byłby jednak sobą, gdyby nie ruszył do rozpaczliwego odrabiania strat. Udało się zaskakująco szybko, bo już w 85. minucie piłkę do siatki wpakował Alvaro Rodriguez. 18-latek zameldował się na boisku zaledwie kilka chwil wcześniej, gdy zmienił Nacho.

Urugwajczyk popisał się rewelacyjnym uderzeniem głową, ale cały mecz okazał się trudnym doświadczeniem dla "Królewskich". Remis w derbach oznacza, że strata do FC Barcelony wynosi 7 punktów, a "Duma Katalonii" rozegrała jedno spotkanie mniej.