Arkadiusz Milik szczerze o bramce przeciwko Andorze. "Piłka spadła mi pod nogi"
Arkadiusz Milik na gorąco skomentował zwycięstwo Polaków w Andorze. Napastnik przyznał, że bardzo się cieszy z powrotu do reprezentacji po kilku miesiącach przerwy.
Dla zawodnika Olympique Marsylia był to powrót do kadry po dłuższej przerwie spowodowanej kontuzją. Uraz wyeliminował go zarówno z EURO 2020, jak i wrześniowych oraz październikowych meczów reprezentacji. Przeciwko Andorze Milik dostał szansę od pierwszej minuty. Spisał się nieźle - występ okrasił bramką na 3:1.
- Fajnie było wrócić. Super uczucie - przyznał na gorąco po ostatnim gwizdku przed kamerami TVP Sport. - Trochę tych meczów z powodu kontuzji opuściłem. Cieszę się, że mogę być tutaj z kadrą, cieszę się z bramki, ze zwycięstwa - dodał.
Polski napastnik odniósł się również do momentu strzelenia przez niego gola "do szatni".
- My, napastnicy, mieliśmy dużo sytuacji w momencie dośrodkowań, staraliśmy się atakować piłkę. Akurat spadła mi pod nogi, udało się strzelić - opisał, wspominając także o drugim, nieuznanym trafieniu. - A ten drugi gol, no zdarza się, miejmy nadzieję, że następna bramka będzie prawidłowa.
Snajper poruszył również temat sztucznej murawy, na której przyszło grać Polakom w Andorze.
- Jest kolosalna różnica, jeśli chodzi o sam kontakt piłki z murawą, to, jak się odbija. Czuć różnicę przy każdym podaniu i strzale. To kwestia przyzwyczajenia. Takie boiska są obce, ale (...) najważniejsze jest zwycięstwo i trzy punkty. Idziemy do przodu, rozwijamy się, dużo pracy jeszcze przed nami - podsumował.
Następny mecz Polska rozegra w najbliższy poniedziałek przeciwko Węgrom. "Biało-czerwoni" zapewnili już sobie awans do baraży o udział w katarskim mundialu.