Arne Slot pożegnał Diogo Jotę. Łzy same płyną do oczu
W wieku 28 lat zmarł Diogo Jota. Tragiczne wieści skomentowali włodarze klubu, Richard Hughes oraz Michael Edwards, a także trener Arne Slot. Trudno nie wzruszyć się, czytając o tym, jak dobry człowiek i sportowiec odszedł z tego świata.
W czwartek pojawiła się wstrząsająca informacja. W wypadku samochodowym zginęli Diogo Jota oraz jego brat, Andre Silva. Reprezentant Portugalii miał zaledwie 28 lat. Był ojcem trójki dzieci. Pod koniec czerwca wziął ślub.
Świat sportu wciąż jest zszokowany tym, co wydarzyło się w Hiszpanii. Liverpool podkreślił, że najważniejsze będzie odpowiednie uhonorowanie zmarłego zawodnika.
- Nie można powiedzieć niczego, co złagodziłoby ból w tak druzgocącym momencie. Wszyscy czujemy się rozbici. Naszym obowiązkiem jest oddanie hołdu naszemu Diego i udzielenie niezbędnego wsparcia jego rodzinie, która w tym momencie jest dla nas najważniejsza - oświadczyli Richard Hughes i Michael Edwards.
- Żona Diogo, Rute, ich trójka pięknych dzieci, jego rodzice i dalsza rodzina stoją w obliczu niewyobrażalnej straty. Ten tragiczny wypadek zabrał nie tylko Diogo, ale również jego brata, Andre Silvę. Opłakujemy ich w równie wielkim stopniu. Musimy jednocześnie uszanować prywatność rodziny, która przeżywa żałobę. Oczywiście całej rodzinie Liverpoolu trudno pogodzić się z tym, co się wydarzyło. Jako jego koledzy z szatni, przyjaciele, współpracownicy jesteśmy przepełnieni szokiem i smutkiem. Wiemy, że nasi kibice, przyjaciele Diogo z reprezentacji i wcześniejszych klubów oraz cała społeczność piłkarska podzielają ten smutek. To tragedia, która wykracza daleko poza Liverpool Football Club. W nadchodzących dniach będziemy chcieli oddać hołd naszemu ukochanemu numerowi 20. Straciliśmy kogoś naprawdę niezastąpionego. Spoczywaj w pokoju, Diogo - podkreślono.
- Co powiedzieć? Co można powiedzieć w takim momencie, kiedy ból i szok dotykają cię tak mocno? Chciałbym znaleźć odpowiednie słowa, ale wiem, że takich nie ma. Wszystkie moje uczucia dotyczą osoby i zawodnika, którego wszyscy kochaliśmy. Myślę nie jako trener, ale ojciec, syn, wujek. Te osoby z rodziny Diogo doświadczyły tak niewyobrażalnej straty. Mój przekaz dla nich jest jasny - nigdy nie będziecie szli sami. Zawodnicy, personel, kibice Liverpoolu są z wami - powiedział Arne Slot.
- Mógłbym mówić o tym, ile wniósł do naszego zespołu, ale prawda jest taka, że każdy, kto oglądał grę Diogo, mógł to zobaczyć. Wyróżniał się pracowitością, chęciami, zaangażowaniem, jakością, bramkami. Był esencją tego, kim powinien być piłkarz Liverpoolu. Był też osobą, która nigdy nie szukała popularności, chociaż i tak udało mu się ją znaleźć. Wiem, że głęboko troszczył się o rodzinę, która była dla niego najważniejsza. Kiedy ostatnio rozmawialiśmy, pogratulowałem Diogo wygranej w Lidze Narodów i życzyłem powodzenia na nadchodzącym ślubie. Pod wieloma względami to miało być wymarzone lato dla Diogo i jego rodziny, co sprawia, że tym mocniej rozdziera się serce na myśl o tym, jak to się skończyło - kontynuował.
- Kiedy przyszedłem do klubu, jedną z pierwszych przyśpiewek, jaką poznałem, była ta na cześć Diogo. Nie pracowałem z nim wcześniej, ale od razu wiedziałem, że jeśli kibice Liverpoolu, którzy na przestrzeni lat widzieli tylu niesamowitych piłkarzy, śpiewają tak o Diogo, to musi on posiadać wyjątkowe cechy. Nie możemy jeszcze w pełni pogodzić się z utratą takiej osoby w tak strasznych okolicznościach. Potrzebujemy siły, aby razem przez to przejść. Jesteśmy to winni Diogo, Andre Silvie, ich rodzinie i samym sobie. Składamy najszczersze kondolencje żonie Diogo, Rute, trójce wspaniałych dzieci oraz rodzicom Diogo i Andre. Kiedy nadejdzie właściwy czas, będziemy znów śpiewać o Diogo i jego bramkach. Będziemy pamiętać o tym, jak wyjątkowym był człowiekiem. Nigdy nie zostanie zapomniany - dodał trener.
Jota występował w Liverpoolu od września 2020 roku. Wraz z zespołem sięgnął po cztery trofea, w tym po mistrzostwo Anglii w sezonie 2024/25.