Artur Wichniarek broni polskich piłkarzy. "Nie patrzcie im w portfele. To nie oni wpisali te kwoty"

Zarobki zawodowych piłkarzy to jeden z najgorętszych tematów w ostatnich tygodniach wobec przerwania rozgrywek ze względu na pandemię koronawirusa. Cięcia dotyczą klubów niemal w całej Europie. Drużyny naszej Ekstraklasy chcą obciąć pensję zawodników o połowę. Broni ich były reprezentant Polski, Artur Wichniarek.
W rozmowie ze Sport.pl Artur Wichniarek wyraził opinię, że obarczanie piłkarzy winą za zbyt wysokie zarobki nie jest sprawiedliwe. Były napastnik uważa, iż odpowiedzialność za obecną sytuację ponoszą nie zawodnicy, lecz włodarze polskich klubów.
- To nie piłkarze wpisują sobie te kwoty do kontaktów, tylko siadają do stołu negocjacyjnego razem z prezesami i z dyrektorami danych klubów. Razem jest podejmowana decyzja o tym, ile dany piłkarz będzie zarabiał. Apelowałbym do wszystkich, aby nie patrzeć w portfele zawodników. Jeżeli kluby naszej Ekstraklasy zalegają z pieniędzmi, to nie godziłbym się na radykalne cięcia - powiedział Wichniarek.
Były reprezentant Polski jest zdania, że nikogo nie powinno zmuszać się do rezygnacji z części pensji. Wichniarek zaproponował, aby w naszym kraju pójść drogą, którą zasugerowali piłkarze Premier League - utworzyć fundusz, z którego pieniądze trafiałyby na rzecz służby zdrowia.
- Nikogo nie można do niczego zmusić i nie powinno się zmuszać na siłę. Oczywiście do każdego można apelować, żeby podjął taką, a nie inną decyzję. Można coś zasugerować, ale moim zdaniem są to prywatne pieniądze piłkarzy, które należą się im z tytułu podpisanego kontraktu. Wyszedłbym z inicjatywą, aby utworzyć specjalny fundusz pomocowy dla szpitala, na który z każdy z graczy mógłby wpłacić jakąś kwotę, aby dać sygnał zwykłym ludziom, że pomaga w tej sytuacji. Powinien to zrobić Polski Związek Piłkarzy - zakończył.