Barcelona wybrała następcę "Lewego". Musi zapłacić 65 mln euro. Strzela jak natchniony
Mimo tego, że czas Roberta Lewandowskiego w Barcelonie nie został policzony, klub i tak rozgląda się za jego następcą. Media już wiedzą, kogo i za ile, po zakończeniu sezonu chciałby ściągnąć gigant.
W ubiegłą niedzielę Robert Lewandowski zanotował jeden z najgorszych występów w Barcelonie. Kapitan reprezentacji Polski był kompletnie bezużyteczny na boisku. Na domiar złego nie wykorzystał rzutu karnego i przyczynił się do druzgocącej porażki z Sevillą (1:4) w La Liga.
O tym, że bieżący sezon nie należy do najlepszych z perspektywy 37-latka, mówią też liczby. Do tej pory rozegrał dziewięć spotkań i zdobył cztery bramki. Na listę strzelców wpisuje się średnio co 108 minut.
Jeśli sytuacja reprezentanta Polski nie ulegnie zmianie, bardzo realne wydaje się sprowadzenie jego następcy. Działacze mistrza Hiszpanii marzyliby o pozyskaniu Juliana Alvareza, który jest w kapitalnej dyspozycji. Wiele wskazuje na to, że ruch ten może być zbyt drogi.
Barcelona ma jednak opcję zastępczą. Z informacji podanej przez dziennik Mundo Deportivo wynika, że na szczycie listy życzeń katalońskiego klubu wylądował Serhou Guirassy. W trwającym sezonie rozegrał osiem spotkań, zdobył sześć bramek i dołożył do nich trzy asysty
Za sprowadzeniem napastnika Borussii Dortmund przemawia też cena. Guirassy będzie znacznie tańszy od Alvareza, wszak jego transfer ma wynieść około 65 mln euro. Gigant na poważnie bada tę opcję.
Wielkim zwolennikiem pozyskania reprezentanta Gwinei ma być Hansi Flick. Według trenera 29-latek byłby idealnym wzmocnieniem zespołu.