Bayern lał i patrzył, czy równo puchnie. Dwucyfrówka na KMŚ! [WIDEO]

Mistrzowie Niemiec byli zdecydowanymi faworytami rywalizacji. Każdy wynik poza ich wysokim zwycięstwem należałoby uznać za sensacji. Auckland City to drużyna amatorska - jej piłkarze godzą uprawianie futbolu z ze zwykłą pracą.

Przedstawiciel Nowej Zelandii nie był w stanie postawić się Bayernowi. Bayern już w pierwszej połowie strzelił sześć gola. Pierwszego z nich w 6. minucie, gdy po rzucie rożnym piłkę do bramki wpakował Kingsley Coman.

Bawarczycy momentami mieli miażdżącą przewagę: nie wypuszczali rywali nie tylko z połowy, lecz nawet z pola karnego. Kolejne gole były tylko kwestią czasu. Sypnęło nimi między 18. a 22. minutą. Na listę strzelców wpisal się Sacha Boey, Michael Olise i Coman.

Tempo gry długimi fragmentami było spacerowe. Gdy Bayern choć trochę przyspieszał, robiło się groźne. Kolejne gole padły w doliczonym czasie pierwszej połowy. Najpierw piłkę do bramki wbił Thomas Mueller, a po chwili na 6:0 podwyższył Michael Olise.

Vincent Kompany mógł pozwolić sobie na rotowanie składem. W 61. minucie zdjął z boiska Harry'ego Kane, a wprowadził wracającego po kontuzji Jamala Musiali. Ten potrzebował tylko dwunastu minut, by skompletować dublet.

Piłkarze Auckland City zasłużyli na owację w 80. minucie. Oddali wtedy pierwszy celny strzał. Neuer był jednak na posterunku.

Vis a vis Niemca, Conor Tracey, puścił osiem goli, ale i tak zasłużył na pochwały. W kilku sytuacjach popisał się świetnymi paradami. W 85. minucie popełnił jednak błąd przy wyprowadzeniu piłki. Wykorzystał go Musiala, który skompletował hat-trick.

Bayern kolejny mecz rozegra w nocy z piątku na sobotę polskiego czasu. Jego rywalem będzie Boca Juniors. Auckland City w piątek zmierzy się z Benficą.