Bezcenne zwycięstwo Lecha. Pokonał rewelację Ligi Konferencji

Podopieczni Nielsa Frederiksena rozpoczęli rywalizację w fazie ligowej od rozbicia Rapidu Wiedeń. Później przegrali jednak z Lincoln Red Imps oraz Rayo Vallecano. W efekcie w czwartej kolejce mistrzowie Polski nie mogli pozwolić sobie na kolejną porażkę.

Pod koniec pierwszego kwadransa rywalizacji Lech mógł wyjść na prowadzenie przy Bułgarskiej, lecz Mikael Ishak przestrzelił po podaniu Luisa Palmy. Później gospodarze domagali się rzutu karnego, gdy piłka trafiła w polu karnym w rękę jednego z rywali. Gwizdek arbitra milczał, a pod koniec pierwszej połowy to Szwajcarzy ruszyli do ataku.

W 43. minucie Theo Bair minął nawet Bartosza Mrozka, lecz niebezpieczeństwo w ostatniej chwili zażegnał Wojciech Mońka. W doliczonym czasie gry golkiper Lecha znakomicie obronił natomiast uderzenie Albana Ajdiniego.

Na początku drugiej połowy goście wciąż atakowali, a Lech momentami bronił się dość rozpaczliwie. Dobrych okazji znów nie wykorzystali Bair i Ajdini, a nad poprzeczką uderzał Lekoueiry.

Gdy wydawało się, że "Kolejorz" może mieć spory problem ze zdobyciem choćby punktu, to właśnie mistrzowie Polski wyszli na prowadzenie. W 67. minucie Filip Jagiełło znakomicie podał do Taofeeka Ismaheela, a ten dał Lechowi upragnionego gola.

Mistrzowie Polski wyciągnęli wnioski z niedawnego meczu z Rayo i w końcówce nie dali się zaskoczyć, choć nieznacznie mylili się Kana-Biyik oraz Bair, a w doliczonym czasie gry rywale byli o włos od gola wyrównującego po ogromnym zamieszaniu w polu karnym. Znów imponował ofiarnie interweniujący Mońka.

Tym razem zawodnicy Lecha nie tylko utrzymali korzystny wynik do samego końca, ale w końcówce dobili rywali - kontrę wykończył Agnero.

Piłkarze Lecha mogli świętować, odnosząc drugie zwycięstwo w tej edycji Ligi Konferencji i znacznie zwiększając szanse na awans do fazy pucharowej.