Bild: Erling Haaland był przed rokiem o krok od Bayernu. Klub wciąż postrzega go jako następcę Lewandowskiego
Dziennikarze "Sport Bild" ujawnili, że w 2019 roku Erling Haaland mógł zostać piłkarzem Bayernu Monachium. Ostatecznie mistrzowie Niemiec nie zdecydowali się na spełnienie warunków napastnika. Strony pozostają jednak w kontakcie i nie można wykluczyć, że to właśnie Norweg zostanie w przyszłości następcą Roberta Lewandowskiego.
W styczniu Erling Braut Haaland został kupiony przez Borussię Dortmund i natychmiast zaczął seryjnie strzelać gole dla nowego zespołu. Niewiele jednak brakowało, aby został zawodnikiem Bayernu Monachium.
O szczegółach informuje "Sport Bild". Po raz pierwszy temat transferu Haalanda pojawił się w klubie z Bawarii już w 2017 roku, gdy Norweg reprezentował barwy Molde. Wówczas nie doszło do konkretnych rozmów, ale wszystko zmieniło się dwa lata później.
Przed sezonem 2019/2020, w którym napastnik ze znakomitej strony pokazał się na największych europejskich boiskach, negocjacje były już na bardzo zaawansowanym etapie. Ojciec piłkarza dał nawet zielone światło na transfer.
Ostatecznie Bayern nie zdecydował się jednak na transakcję ze względu na duże żądania zawodnika. Chciał on zarabiać aż osiem milionów euro rocznie, a na dodatek wymagał gwarancji gry w zespole.
Na to "Die Roten" nie mogli sobie pozwolić ze względu na Roberta Lewandowskiego. Norweg jest jednak poważnie rozważany przez mistrzów Niemiec jako następca Polaka.
Bayern wciąż pozostaje w kontakcie z Mino Raiolą i chciałby sprowadzić Haalanda w 2023 roku, gdy skończy się obecny kontrakt "Lewego". Nie można jednak wykluczyć, że wówczas na transfer będzie już za późno, bo snajper nie powinien narzekać na brak ofert.