Brazylijski bramkarz utonął w rzece. Wielka tragedia

Nie żyje Jeferson Merli. Golkiper Caldelas miał 27 lat.
Jeferson Merli stawiał pierwsze kroki w futbolu w Uniao-MS. Później przywdziewał trykoty Gremio Ourinhos, Ituano czy Guarani. Po kilku latach gry zdecydował się przylecieć do Europy.
Najpierw reprezentował barwy hiszpańskiego Saforu, a następnie przeniósł się do portugalskiego Condoru. W zeszłym roku został natomiast bramkarzem Caldelas, z którym podpisał roczny kontrakt.
Niedawno Merli prolongował umowę o kolejny rok. Nie zdołał jednak zanotować ani jednego występu w nowych rozgrywkach. Wszystko przez przykry wypadek, do którego doszło w ubiegły weekend.
Golkiper wybrał się z partnerką do miejscowości Terras de Bouro nad rzekę Homem. Wspólnie relaksowali się w wodzie. W pewnej chwili Brazylijczyk stracił jednak grunt pod nogami i utonął.
Partnerka 27-latka nie traciła czasu i natychmiast zaalarmowała służby. Na pomoc było jednak za późno. Przybyli na miejsce ratownicy medyczni mogli tylko stwierdzić zgon bramkarza.
Na dramatyczne doniesienia błyskawicznie zareagował klub golkipera. Złożył wyrazy współczucia rodzinie oraz przyjaciołom zmarłego, wspomniał go w poruszających słowach.
- Jeferson pozostawia po sobie nie tylko zaangażowanie na boisku, lecz także przyjaźń, profesjonalizm oraz ducha zespołu, który zawsze go definiował. Spoczywaj w pokoju - poinformowała drużyna.
Kondolencje złożyło także dużo innych ekip. Sympatycy w kilka godzin zebrali fundusze pozwalające przetransportować ciało Merlego do Brazylii. Caldelas już im podziękowało.