Była gwiazda Bayernu ma żal do szefów klubu. Ujawnia kulisy transferu
Kingsley Coman minionego lata odszedł z Bayernu Monachium do saudyjskiej Al-Nassr. W rozmowie z L'Equipe przyznał, że ma nieco żalu do działaczy byłego klubu.
Francuski skrzydłowy przez wiele lat stanowił o sile "Die Roten". Po sezonie 2024/2025 szefostwo Bayernu uznało, że czas Comana w klubie dobiegł końca.
Piłkarz został sprzedany do Al-Nassr. Ma jednak żal do szefów klubu o to, że po wielu latach musiał rozstać się z niemieckim zespołem.
- Pod sam koniec transferu wydarzyły się rzeczy, które skomplikowały sytuację. Nie chcę jednak o nich wspominać - powiedział Coman w rozmowie z L'Equipe.
- Klub mnie nie wyrzucił, ale był otwarty na odejście z powodów finansowych. Miałem sympatię trenera, kibiców i niektórych osób z zarządu... ale nie wszystkich - dodał.
- Część działaczy chciała, żebym odszedł. To odcisnęło na mnie piętno. Wrócę jednak, żeby się pożegnać, bo spędziłem tam prawie dziesięć lat. Ten klub na zawsze pozostanie w moim sercu - podkreślił.
Coman rozegrał dziewięć meczów w barwach Al-Nassr. W tym czasie zdobył trzy bramki i zaliczył pięć asyst. Niemiecki Transfermarkt wycenia go na 30 milionów euro.