Były reprezentant Holandii idzie za kratki. Już się nie wywinie
Quincy'ego Promesa czekają lata za kratkami. Jego ekstradycja ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich do Holandii przebiegła pomyślnie.
Jeszcze kilka lat temu Quincy Promes grał dla znanych europejskich ekip. Był również etatowym reprezentantem Holandii. Jego kariera załamała się w 2020 roku.
Gracz dźgnął nożem swojego kuzyna w wyniku rodzinnej kłótni. W podobnym czasie wziął też udział w przemycie 1362 kilogramów kokainy z Brazylii do Holandii.
Sąd wymierzył mu wyrok sześciu lat więzienia. 33-letni Holender ukrywał się przed odbyciem kary w Rosji, gdzie przywdziewał trykot Spartaka Moskwa. Wydawało się, że wpadł na lotnisku w Dubaju.
Ostatecznie okazało się jednak, że tamtejsza policja nie aresztowała go za przemyt, a za... spowodowanie wypadku samochodowego w granicach ZEA. Rosyjskie władze finalnie wybawiły go z opresji.
Niebawem Promes rozstał się jednak ze Spartakiem Moskwa i przeniósł się do Dubai United, wciąż licząc na to, że nie grozi mu ekstradycja. I sporo się przeliczył.
Niebawem po transferze Holandia wystąpiła z wnioskiem o ekstradycję piłkarza. Ten w ostatnich dniach został rozpatrzony przez Zjednoczone Emiraty Arabskie. Zawodnika aresztowano. Więcej TUTAJ.
Teraz De Telegraaf przekazał, że Promes został już sprowadzony do kraju prywatnym odrzutowcem. Na dniach trafi do więzienia, gdzie odbędzie karę siedmiu i pół roku pozbawienia wolności.
Koszt wyczarterowania samolotu wyniósł ponad 100 tysięcy euro. Pokrył go budżet państwa. Promes nie będzie mógł ubiegać się o przedterminowe zwolnienie z odbywania wyroku przed 2030 rokiem.
Oprócz Spartaka i Dubai United dawniej Promes reprezentował barwy FC Twente, Go Ahead Eagles, Sevilli i Ajaksu. To najpewniej koniec jego zawodowej kariery.