Były reprezentant Polski wskazał kluczowy moment spotkania ze Szwecją. "On odwrócił losy meczu"

Pierwsza połowa nie była łatwa dla "Biało-Czerwonych". Tuż po przerwie Grzegorz Krychowiak wywalczył jednak rzut karny, wykorzystany przez Roberta Lewandowskiego. Żewłakow nie ma wątpliwości, że właśnie wtedy nastąpił swoisty zwrot akcji.

- Kluczowe było to, że nie skomplikowaliśmy sobie sprawy. Wypracowaliśmy bazę do tego, aby wyprowadzić pierwszy cios. On odwrócił losy meczu. Drugi "zabił" to spotkanie. Zabrał wiarę Szwedom, że tutaj można jeszcze cokolwiek zrobić - ocenił Żewłakow.

- Jedyną ich szansą mogła być bramka kontaktowa. Jestem pod wielkim wrażeniem mądrości, z jaką nasza kadra rozegrała ten mecz. Szczególnie w drugiej połowie. Było to diametralnie inne podejście - podkreślił.

- Nie skupialiśmy się jedynie na bronieniu wyniku. Kontrolowaliśmy boiskowe wydarzenia i utrudnialiśmy Szwedom grę. Wpuszczenie Zlatana i przejście na prostsze środki pokazało, jak wynik ich zdestabilizował. Byli zdesperowani, aby strzelić choćby jednego gola - dodał.

Żewłakow w rozmowie z "TVP Sport" nie szczędził również komplementów Czesławowi Michniewiczowi. Nie ukrywa, że awans na mundial jest w dużej mierze zasługą obecnego selekcjonera.

- On uwielbia coś na granicy mission impossible. Ma patent na ultratrudne historie. Musiał w kilka dni znaleźć wspólny język z debiutantami i tymi, którzy od dłuższego czasu byli w kadrze. To atut trenera. Ma też element, który jest bardzo potrzebny. Pelerynkę z inicjałami "OF", czyli odrobiną farta. Gra reprezentacji, pomysł na mecz i jego realizacja spowodowały, że możemy być w szampańskich nastrojach - zakończył.