Cash i spółka maszerują w górę tabeli. Świetny występ Polaka

Starcie rozpoczęło się od mocnego uderzenia. W siódmej minucie Longstaff dośrodkował z rzutu wolnego. Po ogromnym zamieszaniu w polu karnym piłkę do siatki ostatecznie wbił Nmecha.

Bramka napytała biedy sędziemu Robertowi Jonesowi, który przez długi czas analizował wraz z arbitrami VAR, czy w tej sytuacji nie doszło do faulu na Martinezie. Ostatecznie uznał on gola.

Kolejne minuty stały pod znakiem dominacji gospodarzy. Dobre sytuacje zmarnowali Aaronson i Nmecha. Goście odpowiedzieli dopiero w doliczonym czasie gry. Watkins huknął obok słupka.

Po przerwie Aston Villa doszła do głosu. W 48. minucie Cash zaliczył asystę drugiego stopnia, zagrywając do Malena. Ten dograł wzdłuż linii końcowej do Rogersa, który trafił z ostrego kąta.

W kolejnych fragmentach kilka świetnych interwencji zanotował Perri. Obronił strzał Watkinsa oraz uderzenie Tielemansa. McGinn kropnął zaś ponad poprzeczką. Aston Villa szła po wygraną.

Finalnie zapewniła ją sobie w 75. minucie. Rogers trafił do siatki bezpośrednio z rzutu wolnego. Piłka przeleciała ponad murem, wprawiając Perriego w kompletne osłupienie.

Dwie minuty później James pokonał Martineza po rajdzie skrzydłem. Arbiter przerwał jednak celebrację, wskazując na potencjalne zagranie ręką Calvert-Lewina. I finalnie nie uznał trafienia.

Skończyło się 1:2. Cash pozostał na boisku do końca. Polak był jedną z wyróżniających się postaci na placu gry, pozostając aktywnym zarówno w ofensywie, jak i defensywie - oby tak dalej.