Chelsea jedną nogą we Wrocławiu! Dominacja i dwa prezenty od rywali [WIDEO]

Nie ulega wątpliwości, że czwartkowy występ w półfinale Ligi Konferencji był historycznym występem dla Djurgarden. Szwedzki klub na pojedynek z Chelsea wyprzedał komplet biletów, choć w dwumeczu z "The Blues" od początku skazywany był na pożarcie.

Zaskoczeń nie było i to londyński zespół otworzył w tym spotkaniu wynik. W 12. minucie meczu piłka powędrowała do siatki po uderzeniu Jadona Sancho, mimo że na linii strzału stanął obrońca rywali, Marcus Danielson. Szwed trafił jednak w futbolówkę tak nieczysto, że nie zdołał powstrzymać byłego skrzydłowego Borussii Dortmund od zdobycia gola.

Goście dominowali przez większość pierwszej części spotkania, czego kolejny owoc ujrzeliśmy tuż przed gwizdkiem do szatni. Na trzy minuty przed przerwą wynik na 2:0 podwyższył Noni Madueke, który zdobył swoją 11. bramkę w sezonie. Po raz drugi tego wieczoru asystę przy trafieniu zanotował Enzo Fernandez.

Po wznowieniu gry Danielson przypomniał o sobie po raz kolejny, znów w niezbyt fortunnej sytuacji. W 58. minucie gry próbował powstrzymać Nicolasa Jacksona wychodzącego sam na sam z bramkarzem. Nie wyszło. Senegalczyk strzelił gola po kompletnym nieporozumieniu w defensywie.

Wystarczyło poczekać siedem minut, by napastnik "The Blues" skompletował dublet. Po raz kolejny Londyńczycy wykorzystali prezent od rywali, którzy tym razem w dziecinnie łatwy sposób zgubili piłkę.

Djurgarden odpowiedziało zaledwie chwilę po drugim trafieniu Jacksona. Pierwszą bramkę w karierze zdobył 18-letni talent, Isak Alemayehu. Ostatecznie okazał się to jednak tylko gol honorowy dla szwedzkiego zespołu, bo do końca spotkania wynik się już nie zmienił.