Co za mecz w Ekstraklasie! Siedem goli, samobój, czerwona kartka i zwycięstwo Piasta Gliwice
Piast Gliwice po bardzo emocjonującym meczu wygrał z Wisłą Płock 4:3. Goście dwa ze swoich goli strzelili grając w osłabieniu.
Piast objął prowadzenie już w 13. minucie. Po dośrodkowaniu Pyrki głową z bliska do bramki trafił Vida.
Gospodarze bardzo szybko podwyższyli prowadzenie. Pomógł im w tym Rzeźniczak, który po rzucie rożnym skierował piłkę do swojej bramki.
Wisła się nie poddawała. Kontaktowego gola strzeliła w 38. minucie. Świetną centrę Tomasika z rzutu wolnego wykończył Krywociuk. Plach mógł tylko bezradnie patrzeć, jak piłka wpada do jego bramki.
Reakcja Piasta była natychmiastowa. Już trzy minuty po golu dla Wisły padła następna bramka dla drużyny Fornalia. Ze skrzydła dorzucił Vida, a w polu karnym nie do zatrzymania okazał się Toril, który strzałem głową pokonał Gradeckiego.
Po przerwie działy się niezwykłe rzeczy. W 66. minucie z boiska za czerwoną kartkę wyleciał Furman, który brutalnie sfaulował Pyrkę.
Konieczność gry w osłabieniu znakomicie podziałała na graczy z Płocka. Nie minęło nawet dziesięć minut od czerwonej kartki dla Furmana, a konaktowego gola dla Wisły strzelił Warchoł. To było wejście smoka - piłkarz gości chwilę wcześniej pojawił się na boisku.
Cztery minuty później Warchoł strzelił swojego drugiego gola. Krywociuk strzelił w kierunku bramki, ale piłka spadła pod nogi rezerwowego, który przytomnie wbił ją do bramki. Sędziowie sprawdzali jeszcze, czy nie było spalonego, ale gol padł w zgodzie z przepisami.
Piast w końcówce zdołał wyrwać zwycięstwo. Do bardzo głębokiego dośrodkowania doszedł Czerwiński i z ostrego kąta zdołał głową skierować piłkę do bramki.