Co za Meksyk w Legnicy! Brutalny faul poprzedzony pięknym golem z woleja [WIDEO]
Lechia Gdańsk spadła na samo dno. Niedawni polscy przedstawiciele w europejskich pucharach skompromitowali się po raz kolejny. Tym razem nie dali rady grającej większość meczu w osłabieniu Miedzi Legnica, przegrywając 1:2.
Obie ekipy fatalnie rozpoczęły nowy sezon. Miedź przed 7. kolejką okupowała ostatnie miejsce w tabeli z zaledwie jednym punktem na koncie, lechiści również znajdowali się w strefie spadkowej, ale doświadczyli przynajmniej jednej wygranej. Mimo wszystko, ambicje trenera Tomasza Kaczmarka i jego piłkarzy, którzy poprzednią kampanię zakończyli na czwartym miejscu, sięgają znacznie wyżej. Konflikt z Flavio Paixao skłonił szkoleniowca do wyjazdu do Legnicy bez Portugalczyka, jego miejsce w środku ataku zajął Łukasz Zwoliński.
To jednak gracze z Dolnego Śląska świetnie weszli w mecz. W 5. minucie Santiago Naveda dopadł do drugiej piłki po słabym dośrodkowaniu kolegi. Meksykanin uderzył z woleja, może nie silnie, ale wystarczająco precyzyjnie, by pokonać zasłoniętego Dusana Kuciaka.
Na reakcję gdańszczan trzeba było czekać kwadrans. To właśnie Zwoliński stanął przed doskonałą szansą na zdobycie wyrównującej bramki, ale jego strzał z bliska dobrze obronił Paweł Lenarcik.
W 30. minucie strzelec bramki dla gospodarzy wyleciał z boiska. Naveda wybijając piłkę wykonał niebezpieczny wślizg, wyprostowaną nogą “przejechał” po goleni Davida Steca. Brutalny faul i zasłużona czerwona kartka dla gracza Miedzi.
Teoretycznie grając w przewadze Lechia powinna ruszyć z atakami, tymczasem na początku drugiej połowy legniczanie strzelili drugiego gola. W polu karnym pięknie pograli sobie Olaf Kobacki i Luciano Narsingh i to Holender wpisał się na listę strzelców.
Chwilę potem zawodnicy z Trójmiasta zdobyli kontaktową bramkę. Ilkay Durmus mocno dośrodkował z prawej strony, a w polu karnym fantastycznie odnalazł się Maciej Gajos. Strzałem głową nie dał szans bramkarzowi Miedzi.
Od tej pory Lechia co chwila dochodziła do sytuacji, dążąc do wyrównania. Bliski szczęścia był m.in. Marco Terrazzino, który uderzał z około 25 metrów, lecz minimalnie chybił. W odpowiedzi Miedź mogła postawić kropkę nad “i”, gdy z piłką minął się Kuciak, ale żaden z miejscowych nie dopadł do samotnej futbolówki. W ostatniej minucie Lenarcik genialnie interweniował przy “główce” Gajosa.
Gospodarze w męczarniach dowieźli upragnione trzy punkty i wydostali się z pozycji “czerwonej latarni” Ekstraklasy. Sytuacja trenera Kaczmarka z “nieciekawej” stała się beznadziejna. I chyba nikt nie będzie zaskoczony, jeśli w ciągu tygodnia nastąpi zmiana na stanowisku trenera Lechii.