Co za seria Korony! Lechia zatrzymana, zmiana na podium Ekstraklasy

Korona Kielce wyrasta na prawdziwe odkrycie bieżącego sezonu PKO BP Ekstraklasy. Po dziewięciu meczach zespół ten zajmował piąte miejsce w tabeli. W sobotę mierzył się z rozpędzoną Lechią Gdańsk.

Drużyna prowadzona przez Johna Carvera mogła rozpocząć to starcie w najlepszy możliwy sposób. Po uderzeniu Tomasza Neugebauera z dystansu piłka trafiła jedynie w słupek i wyszła poza pole gry.

Na przestrzeni całego meczu stroną dużo konkretniejszą była jednak Korona. To, co nie wpadło Lechii, na gole zamieniał zespół z Kielc. W 16. minucie prowadzenie gospodarzom dał Wiktor Długosz. 25-latek wykorzystał wrzutkę Marcela Pięczka i trafił do siatki po uderzeniu głową.

Lechia od razu chciała zabrać się za odrabianie strat. Uderzenie Tomasa Bobcka zatrzymał Xavier Dziekoński. Świetna dyspozycja golkipera sprawiła, że na przerwę w lepszych nastrojach schodziła Korona.

Druga część meczu nie mogła rozpocząć się lepiej dla zespół z Kielc. W 51. minucie podopieczni Jacka Zielińskiego podwyższyli na 2:0. Na listę strzelców znów wpisał się Długosz. Tym razem wykorzystał bardzo dobre rozegranie rzutu rożnego i nie dał najmniejszych szans bramkarzowi.

Po kolejnej okazji Lechii nie dało się podważyć faktu, że tego dnia ze szczęściem nie było jej po drodze. Strzał Meny trafił bowiem słupek. Gdyby złych wieści było mało, goście musieli kończyć ten mecz w osłabieniu. Czerwoną kartkę obejrzał bowiem Miłosz Kałahur.

Na trzy minuty przed końcem gry wszelkich formalności dopełnił Martin Remacle. Korona pokonała Lechię Gdańsk 2:0 i zanotowała ósmy mecz z rzędu w PKO BP Ekstraklasie bez porażki. Po raz ostatni musiała uznać wyższość rywali 27 lipca, kiedy to uległa Legii Warszawa 0:2.

Trzy punkty zdobyte w sobotę przez Koronę dały jej spory awans w ligowej tabeli. Obecnie jest druga, tylko za plecami Górnika Zabrze.