Cud w Poznaniu! Fiabema dał zwycięstwo Lechowi [WIDEO]

Podopieczni Nielsa Frederiksena trzy dni temu sensacyjnie wygrali na wyjeździe z belgijskim Genkiem. W niedzielę znów musieli radzić sobie bez kapitana, Mikaela Ishaka, który ze względu na uraz znalazł się poza kadrą meczową.

Widzew kilka dni temu zmienił z kolei trenera - Żeljko Sopicia zastąpił Patryk Czubak. W 10. minucie przez chwilę miał powody do radości - Pawłowski dobił strzał Shehu i umieścił piłkę w siatce, ale jego kolega znajdował się wcześniej na spalonym, co wyłapał system VAR.

Na odpowiedź Lecha trzeba było poczekać do 21. minuty. Wówczas Joel Pereira dośrodkował z prawej strony do Luisa Palmy, a skrzydłowy wygrał pojedynek główkowy i pokonał Macieja Kikolskiego.

Do przerwy utrzymał się wynik 1:0, ale Widzew z dużym animuszem rozpoczął drugą połowę. W sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się Baena, lecz posłał piłkę obok bramki. Po drugiej stronie boiska w boczną siatkę trafił Leo Bengtsson.

Po chwili Moutinho popchnął w polu karnym Shehu, a sędzia bez wahania wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Bartłomiej Pawłowski i pewnie wykorzystał rzut karny.

W drugiej połowie na murawie działo się naprawdę dużo. Kikolski znakomicie obronił uderzenie Palmy, a do własnej bramki omal nie trafił Żyro. Po drugiej stronie boiska Alvarez trafił z kolei w słupek.

W 64. minucie Kikolski obronił strzał Thordarsona, ale źle interweniował po dośrodkowaniu z rzutu rożnego. Piłka prześlizgnęła się po jego ręce i trafiła do Bryana Fiabemy. Ten z bliska trafił do siatki i mógł świętować pierwszego oficjalnego gola w barwach Lecha.

Po chwili Fiabema powinien mieć także asystę, lecz świetnej okazji na podwyższenie wyniku nie wykorzystał Kornel Lisman. Po zamieszaniu pod bramką Lecha przestrzelił z kolei Akere.

Widzew nie był już w stanie po raz drugi doprowadzić do wyrównania w Poznaniu i zanotował kolejną porażkę w tym sezonie Ekstraklasy. "Kolejorz" awansował z kolei na szóste miejsce w tabeli.