Cyrk w Ekstraklasie. Początkowo tylko jedna drużyna wyszła na murawę
Niedzielne granie w Ekstraklasie rozpoczęło się z małym poślizgiem. Piłkarze Lechii Gdańsk nie stawili się na murawie w planowanym terminie.
Sposób funkcjonowania beniaminka od dłuższego czasu budzi kontrowersje. Lechia nieustannie zmaga się z problemami finansowymi.
Pod koniec kwietnia PZPN poinformował, że gdańszczanie nie otrzymali licencji na grę w Ekstraklasie w następnym sezonie. Zespół nie spełnia kryterium dotyczącej prognozy finansowej. O szczegółach pisaliśmy TUTAJ.
Lechia złożyła odwołanie. W najbliższych dniach zapadnie w tej sprawie finalna decyzja. Na razie ekipa Johna Carvera próbuje na boisku wywalczyć utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Teraz gdańszczanie mieli przystąpić do rywalizacji z Koroną. Pierwszy gwizdek zaplanowano na godzinę 12:15. Początkowo na murawie stawili się jednak tylko podopieczni Jacka Zielińskiego.
Piłkarze Lechii pojawili się na murawie o godzinie 12:18. Niedługo potem spotkanie mogło zostać rozpoczęte.
- Lechia Gdańsk walczy o licencję, piłkarze Lechii walczą o to, żeby klub płacił pieniądze na czas. W polskiej piłce realia się niestety takie, że tylko Lechia wygra obydwie walki — licencję dostanie, płacić na czas nie będzie - ocenił Szymon Janczyk z portalu Weszło.
Lechia finalnie wygrała z Koroną 3:2. Wynik ten przypieczętował spadek Śląska Wrocław i Stali Mielec, o czym więcej piszemy TUTAJ.