Cyrk w Pogoni trwa. Haditaghi wściekł się na dziennikarzy, a dogadał się z kibolami

Cyrk w Pogoni trwa. Haditaghi wściekł się na dziennikarzy, a dogadał się z kibolami
Pawel Jaskolka / pressfocus
Pogoń Szczecin z pewnością nie może być zadowolona z przebiegu sezonu 2025/2026. Oliwy do ognia dolał Alex Haditaghi, który nie pierwszy raz uderzył w lokalnych dziennikarzy.
"Portowcy" w zeszłym tygodniu odpadli z Pucharu Polski, przegrywając z Widzewem Łódź. W Ekstraklasie stracili punkty, choć do przerwy prowadzili 2:0 z Radomiakiem Radom. Obecnie Pogoń zajmuje 10. miejsce w ligowej tabeli, ale ma zaledwie dwa punkty przewagi nad strefą spadkową.
Dalsza część tekstu pod wideo
Rozczarowania wynikami drużyny nie kryją dziennikarze oraz kibice. W ostatnich dniach niewygodne fakty dla klubu ujawnili Dawid Zieliński, Robert Juszczyk oraz Michał Horbaczewski. Ten pierwszy na kanale Meczyki opowiedział o tym, co zawodnicy robili z klubowymi autami - jeden wjechał w ścianę, inny dwukrotnie zatankował złe paliwo. Więcej na ten temat przeczytacie TUTAJ.
Nie spodobało się to Alexowi Haditaghiemu. Właściciel Pogoni zapowiedział, że cała wymieniona trójka nie otrzyma akredytacji na rundę wiosenną. Na stadion mogą wejść co najwyżej jako kibice.
- Powiedz mi, Dawidzie. Która część tych bzdur, które publikujesz, choćby w najmniejszym stopniu przypomina dziennikarstwo? (…) Obrażasz drużynę, naszych zawodników, całą organizację. Publikowanie komentarza o upadającym mężczyźnie to nie dziennikarstwo. Występowanie w telewizji i mówienie o historii jazdy zawodnika to nie dziennikarstwo. To marna sensacja - napisał Haditghi.
Jednocześnie po spotkaniu z Radomiakiem piłkarzom Pogoni grozili miejscowi kibice (więcej TUTAJ). Z nimi Haditaghi jednak nie walczy. Postanowił dogadać się z fanatykami i odniósł się już do całej sytuacji.
- Pod adresem naszych zawodników padły komentarze, które przekroczyły granicę – nie pozwolimy na tego typu zachowania, słowa ani czyny. Nie dzisiaj. Nigdy. Chronimy naszych zawodników. Jesteśmy z nimi w każdej chwili. (…) Zaraz po meczu Tan i ja skontaktowaliśmy się z liderami naszych grup kibiców. Nasza rozmowa była szczera, otwarta i owocna. Zrozumieli nasze obawy i wyrazili szczerą skruchę z powodu tego, co się stało - stwierdził.
Redakcja meczyki.pl
Adam NowackiDzisiaj · 07:19
Źródło: X

Przeczytaj również