Dlaczego FC Barcelona nie chciała Erlinga Haalanda? Jednoznaczna wypowiedź byłego dyrektora "Blaugrany"
Javier Bordas, były dyrektor FC Barcelony, udzielił obszernego wywiadu dla "Mundo Deportivo". Głównym tematem rozmowy była polityka kadrowa "Dumy Katalonii".
Bordas opowiedział m.in. o niedoszłym transferze Kyliana Mbappe. Jak się okazuje, "Blaugrana" starała się także o innych zawodników. Z hitowych transakcji ostatecznie nic nie wyszło.
- Myślałem o tym, że Luis Suarez będzie potrzebował następcy, a nie ma wielu piłkarzy na rynku mogących go zastąpić. Jednym z nich był Morata, który zdecydował się przejść do Chelsea. Rozmawiałem z Bartomeu i powiedział mi, że Alvaro mu się podoba. Było możliwe sprowadzenie go na wypożyczenie, ale dyrekcja to odrzuciła i przyszedł Boateng - oznajmił były dyrektor Barcy.
- Rekomendowałem wiele innych transferów. Haalanda, Ferrana Torresa, Daniego Olmo dostępnego za 20 milionów euro. Mogłem także sprowadzić Monchiego, Jordiego Cruyffa i Thierry’ego Henry’ego do dyrekcji sportowej. Monchi byłby odpowiedzialny za kupowanie piłkarzy, Cruyff za szkółkę, a Henry współpracowałby z pierwszą drużyną. Miałem do tego możliwości, ale nie stało się tak przez Pepa Segurę - dodał.
Bordas jednocześnie wyjaśnił, dlaczego władze Barcelony nie były zainteresowane pozyskaniem Erlinga Haalanda. Norweg obecnie błyszczy w barwach Borussii Dortmund.
- Powiedziano mi, że nie ma on odpowiedniego stylu gry dla Barcelony. Tak naprawdę do klubu mogło przejść wielu piłkarzy, którzy teraz grają świetnie, ale wtedy nie był pewny ich rozwój - zaznaczył.
Działacz odniósł się też do sagi z Leo Messim w roli głównej. Argentyńczyk w lecie próbował wymusić transfer, powołując się na jeden z zapisów w umowie z Barceloną.
- Dla mnie sposób, w jaki to zrobił, był brzydki i niewłaściwy. Messi też może się mylić. Na szczęście na boisku robi to rzadko. On chce dalej wygrywać i uważał, że w Barcelonie zakończył się pewien cykl. Teraz widzę w nim radość, ale jeszcze trochę mu brakuje. Chciałbym, by był zadowolony i szczęśliwy, nie smutny - podsumował.