Dwa transfery rozwaliły Legię? Kowalczyk podał nazwiska. "Nie widzę tam kreatywności"

W trakcie ostatnich miesięcy przez Legię Warszawa przeszła istna rewolucja kadrowa. Zdaniem Wojciecha Kowalczyka nowe nabytki nie zastąpiły byłych gwiazd. Ekspert wskazał, kogo najbardziej mu brakuje.
Letnie okienko transferowe było szalone z perspektywy Legii Warszawa. Do zespołu dołączyli m.in. Kamil Piątkowski, Damian Szymański, Arkadiusz Reca, Mileta Rajović, Ermal Krasnqi czy Antonio Colak.
Podczas rozmowy na kanale Prawda Futbolu do ruchów byłego mistrza Polski na rynku odniósł się Wojciech Kowalczyk. Jak przyznał, Legia pozyskała jakościowych graczy, lecz żaden z nich nie wnosi jakości, którą przed odejściem dostarczali Luquinhas i Ryoya Morishita.
- To wszystko są fajne nazwiska, papier wszystko przyjmie, ale jakoś nie bardzo widzę tam kreatywność. Tak zastanawiałem się i stwierdziłem, że dzisiaj w pierwszym składzie Legii Warszawa przydaliby się Luquinhas i Morishita, żeby kiwać przeciwników i zagrać pod faul - przyznał.
Kowalczyk dodał ponadto, że problemy Legii nie ograniczają się do dyspozycji indywidualnej poszczególnych piłkarzy, ale też stylu gry. Z jego słów wynika, że "Wojskowi" grają zbyt zachowawczo.
- Tu jest granie w poprzek boiska, jest atak pozycyjny. To jest totalnie bez sensu. Jeszcze raz mówię, Papszun i Iordanescu grają coś, czego cały świat nie widział. To jest najwolniejszy atak pozycyjny na świecie. Oglądam Legię i Raków, tam jest klepanko dla klepanka - podsumował.
Kolejny mecz Legii Warszawa zostanie rozegrany już w czwartek. Rywalem w drugiej kolejce Ligi Konferencji będzie Szachtar Donieck.