Działacz Barcelony przejechał się po Marciniaku. "Bardzo wyraźna różnica"
Choć od meczu Interu Mediolan z FC Barceloną minęło już nieco czasu, to w stolicy Katalonii wciąż sporo mówi się o Szymonie Marciniaku. Polaka publicznie skrytykował jeden z działaczy "Blaugrany".
"Barca" musiała przełknąć gorzką pigułkę, jaką było odpadnięcie z Champions League. Po meczu w Mediolanie sporo mówiono o decyzjach Szymona Marciniaka.
W rozmowie z katalońskim Sportem polskiego arbitra mocno skrytykował Enric Masip, będący prawą ręką Joana Laporty. Przytoczył sytuację z samego początku spotkania.
- Już w trzeciej minucie, po mocnym wślizgu na Yamalu, arbiter bardzo gwałtownie podszedł do ławki, kazał Flickowi zejść na bok, a następnie zaczął grozić Araujo - powiedział Masip.
- Widziałem, co się już stało z tym sędzią w Mediolanie i kto był wtedy też odpowiedzialny za VAR, ale czasami zbiegi okoliczności nie zdarzają się bez powodu - stwierdził.
Masip uważa, że arbiter nie traktował w ten sam sposób obu drużyn. Właśnie o to ma największe pretensje do polskiego sędziego, a nie o którąś z kontrowersyjnych sytuacji w drugiej połowie.
- Prawda jest taka, że cały mecz był dla nich trudny, ale kiedy mówimy o kryteriach, powinny być one takie same dla wszystkich. Jeśli są skomplikowane sytuacje na boisku, trzeba je analizować w ten sam sposób. Może nie było w tym celowości, ale była bardzo wyraźna różnica w traktowaniu obu klubów - zakończył.